rdfs:comment
| - Senne ni to bajadery, od przymrozku drżące stoją góry. Białe mgieł koszule wzdyma im poranny wiatr. Alić wnet je słońca krzepi bóg - ostatnią z nich odgarnia chust oponę - i blask jego nagą opromienia piękność. Równo z świtem, wraz z Laskar'em wybrał ja się był na łowy, na niedźwiedzia. O południu otośmy przy Pont-d'Espagne. Zwan tak pomost, który z Francji do zachodnich barbarzyńców wiedzie ziemi, o lat tysiąc zacofanej - do Hiszpanii, która w świata dziś kulturze o lat tysiąc chroma w tyle; (moja, wschodnia zaś barbarja ledwie spaźnia się o wiek). Wahająco, niemal trwożnie, święty Francji opuściłem próg. - Wolności te ojczyznę - niewiast kraj, com je ukochał! A na środku Pont-d'Espagne biedak siedział, Hiszpan. Nędza w dziurach się czaiła płaszcza; z oczu mu czychała nędza. Żebrak wychud
|
abstract
| - Senne ni to bajadery, od przymrozku drżące stoją góry. Białe mgieł koszule wzdyma im poranny wiatr. Alić wnet je słońca krzepi bóg - ostatnią z nich odgarnia chust oponę - i blask jego nagą opromienia piękność. Równo z świtem, wraz z Laskar'em wybrał ja się był na łowy, na niedźwiedzia. O południu otośmy przy Pont-d'Espagne. Zwan tak pomost, który z Francji do zachodnich barbarzyńców wiedzie ziemi, o lat tysiąc zacofanej - do Hiszpanii, która w świata dziś kulturze o lat tysiąc chroma w tyle; (moja, wschodnia zaś barbarja ledwie spaźnia się o wiek). Wahająco, niemal trwożnie, święty Francji opuściłem próg. - Wolności te ojczyznę - niewiast kraj, com je ukochał! A na środku Pont-d'Espagne biedak siedział, Hiszpan. Nędza w dziurach się czaiła płaszcza; z oczu mu czychała nędza. Żebrak wychudłymi palcy starą skubał mandolinę. Dziki zgrzyt szyderstwa piskiem odbrzękiwał mu z przepaści. On zaś schylon nad urwiskiem, co w głąb spojrzał, śmiechem parskał, i brzdąkając tem szaleniej, takie piosnki nucił słowa: W mego serca samem sednie złoty stoi tam stoliczek; a przy złotym tym stoliczku złote cztery krzesełeczka. A na złotych, krzesełeczkach - ze złotemi w fiokach strzałki, w karty gra damulek czwórka. Jedna li wygrywa - Klarcia. A co wygra, ząbki szczerzy. Ah, tam, w sercu mem, Klareczko, zawsze pewną bądź wygranej; wszakci wszystkie masz kozery! Idąc dalej, tak rozmyślam: Osobliwsza rzecz! Na moście, co Hiszpanie wiąże z Francją, obłęd siadł i wyśpiewuje. Jestże pojęć on symbolem, wymienianych przez narody? Czy warjacką swych rodaków, tytułową jest on kartą? * Już pod noc, do opłakanej zawitaliśmy pozady, gdzie się z brudnej kurzył misy bigos: ollea potrida. Jadłem ci tam i garbancos. Nawet Niemiec, co na kluskach przecie urósł - ołowianych, grubych tych nie strawi kul. A zaś z kuchnia licowało, owadami jak spieprzone, łóżko. Pluskwy. Ah, te pluskwy - najzawziętsze człeka wrogi! Od tysiąca słoni gniewu srożej da ci się we znaki jednej, drobnej pluskwy zawiść, kiedy twojem pełza łożem. Pozwólże się gryźć spokojnie; cierp to zło - wszak stokroć gorzej, skoro je rozdusisz. Fetor trapi cię przez całą noc. Szczytem ziemskich okropności to z plugastwem onem walka, co za cała broń ma smród - słowem z pluskwa pojedynek!
|