rdfs:comment
| - Rózio! różyczko staromiejskich ciemnic, I tyś z ram starych wyjętym obrazkiem! Młodość cię słodkich uczyła tajemnic, Pojąc słonecznym i anielskim blaskiem, A cichą głębię myśli i spojrzenia Jasna twa postać wzięła z otoczenia. Dla niejednego dziwem to bywało, Skąd się w dzieweczce solenność ta bierze? A ona sercem i istnością całą Chłonęła w siebie przeszłości pacierze, Modlitwy, które głaz szepce i cegła, Gdy na nich świętość zgasłych wieków legła. [1893] Image:PD-icon.svg Public domain
|
abstract
| - Rózio! różyczko staromiejskich ciemnic, I tyś z ram starych wyjętym obrazkiem! Młodość cię słodkich uczyła tajemnic, Pojąc słonecznym i anielskim blaskiem, A cichą głębię myśli i spojrzenia Jasna twa postać wzięła z otoczenia. Dla niejednego dziwem to bywało, Skąd się w dzieweczce solenność ta bierze? A ona sercem i istnością całą Chłonęła w siebie przeszłości pacierze, Modlitwy, które głaz szepce i cegła, Gdy na nich świętość zgasłych wieków legła. W prastarej izbie stała jej kołyska, Gdzie w ostre łuki sklepienie się łamie; Promień słoneczny jaskrawo tam błyska Przez drobne szybki w ołowianej ramie; Po murach widać wnęki, jak ołtarze, A nocą duchy odprawiają straże. Białe posągi u Świętego Jana, Madonna z gwiazdą przed Paulinami, „Pasja" u Fary z hebanu rzezana W ciemnej kaplicy błyszczącej wotami, Świętych postacie najsłodsze, najczystsze — To były dziecka piastuny — i mistrze. Dziewczynka pierwsze poznawała głoski (W dzieciństwie uczyć jej nie było komu) Z płyt, których marmur Chęciński lub włoski Głosi metrykę sędziwego domu, Albo z nagrobków na ścianach świątyni, Gdzie śpią consules i archiscabini. Głowa murzyńska wychylona z góry Pierwszego dziecku napędziła strachu; Pierwszy w niej podziw zbudziły figury Pod obłokami stojące na dachu, A twarz Chrystusa, promienna świętością, Była jej pierwszą, przeczystą miłością: Ojciec jej prawie nie opuszczał domu. Stary, o szczudle, książki tylko czyta I, choć nie zdradza swych myśli nikomu, Znać, że w nim dusza ziemskich wrażeń syta, Że go obecność nic już nie obchodzi I tylko czeka Charonowej łodzi... Córka mu wszystkim. W ciche, letnie zmroki I w cichsze jeszcze wieczory zimowe, Odkrywa przed nią swój smutek głęboki I łzie pozwala spływać na jej głowę; A łzy obojga często razem płyną, Kiedy o matce wspomni przed dziewczyną. To znowu, na kształt różnobarwnej wstęgi, Rozsnuwa murów kronikę i ludzi, Wszystko, co stare zwierzyły mu księgi I młoda pamięć w sennych myślach budzi; Ona z uwagą słucha wytężoną, A w oczach iskry zapału jej płoną. [1893] Image:PD-icon.svg Public domain
|