Zranione dziecko jęczało z szronu koroną na głowie. Sadzawki, studnie i źródła w powietrze wznosiły swych szpad ostrze. Ach jakaż furia miłości! Jak straszliwie raniąca! Jakiż mroków szum nocny i śmierć biała! Jakież świateł pustynie wchłaniały piaskowe wydmy poranka! Z miastem u gardła śpiącym, dziecko trwało samotne. Wodotrysk ze snów krainy broni go przed alg głodem. Twarzą w twarz dziecko ze swą agonią: dwóch deszczy zielonych warkocze. Dziecko leżało na ziemi, jego agonia w skrętach wężowych.
Zranione dziecko jęczało z szronu koroną na głowie. Sadzawki, studnie i źródła w powietrze wznosiły swych szpad ostrze. Ach jakaż furia miłości! Jak straszliwie raniąca! Jakiż mroków szum nocny i śmierć biała! Jakież świateł pustynie wchłaniały piaskowe wydmy poranka! Z miastem u gardła śpiącym, dziecko trwało samotne. Wodotrysk ze snów krainy broni go przed alg głodem. Twarzą w twarz dziecko ze swą agonią: dwóch deszczy zielonych warkocze. Dziecko leżało na ziemi, jego agonia w skrętach wężowych. Zejść chcę do wnętrza studni, haustami mej śmierci się napić i mchem wypełnić swe serce by zranionego przez wodę zobaczyć.
* Casida del herido por el agua (oryginał w języku hiszpańskim) Image:PD-icon.svg Public domain