About: dbkwik:resource/8yl3aWDDdnHOqEc2rAFBng==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • 03. Przerażające smaki
rdfs:comment
  • Natalie: Mm, wrr! Już siódma. Biedny człowiek musi pilnować jakichś głupich dzieci... Natalie: Co ty tu robisz!? Ej, kto mnie w takim razie kameruje!? Izzy: Ja! Fajnie, co nie? Hyhy! Natalie: Izzy? Co ty? Jak ty? Jakim cudem? Izzy: Dostarczam ploteczki dla Sierry! Natalie: Ale ty... Byłaś przecież w Waszyngtonie! Izzy: Żyjesz, głuptasko? Natalie: (ocknęła się) Ale my jesteśmy na Sycylii! I jakim cudem weszłaś do mojego pokoju w hotelu!? Izzy: To już inna historia... Natalie: Nie! Daruj mi więcej szczegółów! Izzy: Też tak sądzę! Masz duże opóźnienie z czołówką. Natalie: O Boże! Właśnie! (czo...) (czołówka)
dcterms:subject
dbkwik:fikcjatotal...iPageUsesTemplate
abstract
  • Natalie: Mm, wrr! Już siódma. Biedny człowiek musi pilnować jakichś głupich dzieci... Natalie: Co ty tu robisz!? Ej, kto mnie w takim razie kameruje!? Izzy: Ja! Fajnie, co nie? Hyhy! Natalie: Izzy? Co ty? Jak ty? Jakim cudem? Izzy: Dostarczam ploteczki dla Sierry! Natalie: Ale ty... Byłaś przecież w Waszyngtonie! Izzy: Wkradłam się na jakiś samolot! Doleciałam do Holandii. Stamtąd wsiadłam na konia i biegłam aż do granicy Hiszpanii z Francją! Na brzegu morza poznałam węgorza Edmunda, który nauczył mnie pływać z zamkniętymi oczami i tak dopłynęłam do Włoszech. Później złapali nas rybacy i byliśmy w centrum Rzymu, gdzie są wielkie bilbordy - listy gończe za Sierra. Izzy: Żyjesz, głuptasko? Natalie: (ocknęła się) Ale my jesteśmy na Sycylii! I jakim cudem weszłaś do mojego pokoju w hotelu!? Izzy: To już inna historia... Natalie: Nie! Daruj mi więcej szczegółów! Izzy: Też tak sądzę! Masz duże opóźnienie z czołówką. Natalie: O Boże! Właśnie! (czo...) Natalie: Zaraaaz! A ty skąd o niej wiesz!? Izzy: Cicho już bądź! (czołówka) Alejandro: Izzy? Co ty... Natalie: Tak, tak! co ty tu robisz? Doczepiła się do mnie jak rzep do psiego ogona! Wszyscy: Mhmm... Natalie: Jako, ze nasze fundusze w chwili obecnej są skromne postanowiłam już wykorzystać tą szajbuskę. Izzy: Gdzie szajbuska!? Gdzie? Chcę od niej autograf! (w taksówce)Stephanie: Ta laska jest nieźle pokręcona! (w taksówce)Sierra: Taak, jestem nie za bardzo zadowolona z wizyty Izzy. Zaćmi moją pomysłowość! I nie będę już mogła znów tak łatwo doprowadzić do wygranej! Natalie: Dziś podjecie trochę z włoskiej kuchni! Jamie: Mm, brzmi smacznie... Dobra, jaki jest haczyk? Natalie: Izzy będzie gotować. Eh... Większość: Łee... Lucy: Co wy się od razu łamiecie? Madeleine: Właśnie, przecież nas nie potruje? Nie potrujesz nas, kobieto? Izzy: (skrzyżowane palce za sobą) No co wy? Aż tak chora nie jestem! Natalie: Z powodu osłabienia Wrzeszczących Sówek od Wiewiór trzy osoby będą miały spokój. Stephanie: Wyrażam chęci do siedzenia! Francesca: Ja też! Madeleine: Dziewczyny, no wiecie co... Ja też! Samantha: Wstyd, babki. Cienkie jesteście! Madeleine: Nie mogę pozwolić na przytycie! Stephanie: Wciągnij brzuch, bo w tej dorosłej marynarce wyglądasz już jak beczułka! Madeleine: Słucham!? Oo, teraz młoda masz przekichane! Ty, ja, południe i walka na jedzenie! Stephanie: Już poległaś! Stara piło! Memo: Laski się będą bić? Jamie: Najwidoczniej... Kurczę! Przegapimy to! Memo: Długi im to raczej nie zajmie. Haha! Samantha: (kręci głową) Faceci... Sierra: (wpatrzona w Jamiego) Słodki, prawda? Samantha: Jamie? Czy ja wiem, zawsze brałam go tylko za przyjaciela. Sierra: A ja się w nim zakochałam... Ahh... Samantha: Wiesz... Mama mnie chyba woła na obiad! (pobiegła) (w taksówce)Samantha: (czerwona) Czy to możliwe? Jestem zazdrosna o najlepszego przyjaciela? Ale... Ja nie... Ahh! (w taksówce)Madeleine: Haha! Znów czuję się jak młoda, gibka maszyna! A ta lasencja pożałuje, że ze mną zadarła! Natalie: Czy wszyscy podpisali zgodę na oddanie organów w razie śmierci? Lucy: Ona żartuje, prawda!? Andrew: Brzmiała dosyć poważnie... Alejandro: Powiem, że jeśli chodzi o Izzy, to możemy się nieźle martwić. Rebecca: Przestań ich straszyć! Nie zniosę następnej porażki! Sierra: Czy mogłabym zamienić słówko z Lucy? Lucy: Ze mną? No spoko, idę. Sierra: Nie wiem jak zacząć, żeby nie wyszło dziwnie. Weź to! Lucy: Zaraz, co to jest? Sierra: Dzięki tym tabletkom nie puścisz pawia i jakoś wytrwasz wybryki kuchenne Izzy. Lucy: Ale dlaczego mi to dajesz? To jakiś podstęp! Sierra: Niee, to nie tak! Wkurza mnie ktoś i jest ktoś kogo baaaardzo lubię. Chcę mu udowodnić, że jestem silna i przy okazji kogoś wywalić. Lucy: Hm, chytre... Ale skąd mam... Sierra: Mam nachosy! Dam je po zadaniu. Lucy: Wchodzę w to! (w taksówce)Lucy: Można powiedzieć, że nie tylko ona jest chytra. Nie powiem reszcie nic o tabletkach! Ha! (w taksówce)Sierra: A kogo ja chcę wyrzucić? Lucy, ups! Przecież ona nie jest w mojej drużynie... Czyli my dziś wygramy! (złowieszczy uśmieszek) Rebecca: O czym tak plotkowaliście? Lucy: Aaa, takie tam o sosach do nachosów. Rebecca: Zajmująca rozmowa, widzę. (w taksówce)Andrew: Im mniej osób jest w naszej drużynie, tym bardziej się wszyscy izolują... Natalie: Możemy zacząć jeść? Jamie: Dlaczego w ogóle jemy w centrum miasta, wśród ulicznego gwaru? Rebecca: Pewnie by miała ubaw jak się kompromitujemy! Natalie: Też... Hehe. Ale mamy stąd blisko do szpitala. Samantha: To chyba moja najczarniejsza godzina w życiu! Jamie: Nie łam się. Przetrwamy to, jak zawsze! Natalie: Dajesz, Izzy! Natalie: Spaghetti! Natalie: (modliła się) Błagam, przeżyjcie... Memo: Ten makaron jest jakiś twardy! Jamie: Makaron swoją drogą, ale ten sos... Izzy: Wykonany z pomieszanych, różnych resztek słoików z pobliskiego śmietnika. Hyhy. Natalie: Jemy, jemy! Nie grzebiemy się. (w taksówce)Rebecca: To jest chyba mój najgorszy koszmar! Jeśli to przetrwam, zacznę wszystkich chyba zabijać! Alejandro: (zwija się pod stołem) Lucy: (szeptała) Pomyśl o nachosach, nachosach! (wzięła tabletkę i szybko zaczęła jeść makaron) Rebecca: Alejandro, ty maminsynku! Jedz to! Alejandro: Na mą męską dumę! Nie dam rady! Andrew: Dosyć drastyczny sposób, choć przyznaje, skuteczny. Rebecca: Dobrze, że chociaż ty nie sprawiasz problemu. Natalie: Widzę, że u Sówek wszyscy, czego nie można powiedzieć o Wiewiórach... Memo: Sama sobie jedz to świństwo! Haha! Memo: Wcale nie bolało... (mdleje) Natalie: Lepiej go ocućcie, bo macie punkt w plecy! Następne danie... Francesca: (psując chwile napięcia) Dziewczyny, nie możecie odegrać tego inaczej? Obie: Nie!!! Francesca: Przegrana czy wygrana, i tak będziecie w tej samej drużynie! Obie: No i co z tego!? Wrr! Francesca: O co wy w ogóle walczycie? Madeleine: O zachowanie klasy! Stephanie: Właśnie! Madeleine: Udowodnienie, która jest lepsza! Stephanie: Właśnie! Madeleine: I pokazanie, która jest mądrzejsza! Stephanie: Właśnie! Francesca: Zauważam akurat to. (mruknęła do siebie) Eh... miejmy to już za sobą! Są dwa stoły, dwie bagietki i duuużo przypraw i składników, aby stworzyć coś co mnie zachwyci! Bagietkę podniebienia! Gotowe? Obie: Tak! Francesca: Trzy! Dwa! Jeden!!! START! Natalie: Po ośmiu mdłych, przypalonych, zgniłych, nieludzkich z nutką Włoch potrawach i wynikiem 4:4 pozostały nam już tylko 3 reprezentantki. Jedna Wiewióra i dwie Sówki! Lucy: Ja... już... wysiadam... Rebecca: Siedź belferko! Lucy: Jeśli... nie puszczę pawia... to zemdleje... albo umrę! Izzy: Ale cieniasy! Trochę zielonego, butów, potu, a wy już wysiadacie! Na koniec mam coś do picia. Sierra: Dd-ajesz... Izzy: Sok z porzeczek! Z elementami śrubek, rdzy, octu, spirytusu, cytryny i soli! Lucy: (rzyga i ląduje pod stołem) Natalie: Dostaniecie je w małych kieliszeczkach. Lecz słuchajcie! Wygra nie ta, która wypije więcej, lecz ta, która po 10 minutach nie puści pawia. Rebecca: Pośpiesz się! Natalie: Pijecie dziewczyny! Rebecca: (ledwo, co powiedziała) Wygrał... Natalie: Nie wygląda, to za dobrze... Sierra, a ty? Sierra: Yy? Natalie: Hm, w takim razie Zabójcze Wiewióry znów wygrywają. Trzeci raz! Andrew: Zaraz! Przecież obie nie puściły pawia! Natalie: Teoretycznie tak, ale Rebecca nie daje (tu ją trykała nogą) oznak życia, a zwycięzca musi być. Madeleine: Stój, ty przebrzydła krowo! Jeszcze z Tobą nie skończyłam! Stephanie: Zabierzcie tą wariatkę ode mnie! Aaa! (ucieka) Francesca: Gdzie one są!? Zabije obie i potnę na milimetrowe kawałeczki! Mam dosyć ich sporów! Izzy: Ej no! Ludziska, tylko ja się tym zbytnio nie przejęłam? Natalie: Sówki, przegraliście! Musicie się z tym pogodzić! Wiewióry: Łii! Alejandro: Bez komentarza! Rebecca: (budzi się) Gdzie ja jestem? Andrew: Już w hotelu. Rebecca: Już po ceremonii? Kto z tamtych wyleciał? Andrew: Jeszcze jej nie było. Ii... Rebecca: Co? Andrew: Znów przegraliśmy. Rebecca: Co takiego!? (zerwała się z łóżka) Andrew: Powinnaś leżeć. Rebecca: Nie będę leżeć! Aaa! To jakieś fatum! Trzeci raz z rzędu! Andrew: Co teraz? Musimy się kogoś pozbyć. Rebecca: Najlepiej to bym wyrzuciła tego Ale-pięknisia i Nachos-babkę! Andrew: Lucy? A co jest z nią nie tak? Rebecca: Ona coś kręci z tą Sierrą! Jestem tego pewna! Zagłosuje z resztą na kogo chcesz... Alejandro: (odchodzi) Hehe. (w taksówce)Alejandro: Czyżby zawęził się sojusz? Nie mogę na to pozwolić... Rebecca ma być po mojej stronie! Hehe. (chytry uśmieszek) (w taksówce)Andrew: Knucie, to jest to czego bardzo nie lubię. Ale jak tak dalej pójdzie, to i ja wylecę... Samantha: Sierra? Samantha: Sierra! Sierra: (ocknęła się) Tak? Co się stało? Samantha: Tak myślałam, co mówiłaś... Ty i Jamie, to nie wyjdzie. Sierra: Ohh... Jak możesz tak mówić!? Samantha: Zbyt dobrze go znam! Nie uda się. Sierra: Jesteś po prostu zazdrosna! Samantha: Ja zazdrosna!? Haha! Dobry żart! Sierra: Jeszcze zobaczysz, że będzie mój! Samantha: Zobaczymy! Natalie: Tak żałosnej drużyny jeszcze nie widziałam. Haha! Rebecca: Daruj sobie, bo ci maska od śmiania pęknie. Natalie: Haha... Stephanie: Ratunku! Madeleine: I tak cię dopadnę! Ale najpierw... Aaa! Francesca: Zabiję was! Po prostu zabije! Natalie: Taa... Kto nie dostanie talerza z ciepłym makarone wykona lot wstydu! Więc... * Rebecca * i... Alejandro! Lucy: O nie... Natalie: A dziś, według waszych głosów z programem żegna się... Natalie: ...Andrew! Andrew i Rebecca: Co!? Natalie: Nic nie poradzę. Tak mówią głosy i tak bywa! Bywaj zdrów! (w taksówce)Alejandro: Ten program, też będzie mój! Haha! (diabelski śmiech)
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software