About: dbkwik:resource/BauhIMTXF-GXKO2ZGZ6tdA==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • Zbiór wierszy z "Hobbita"
rdfs:comment
  • Tłuczmy szklanki, spodki, miski, Niech gospodarz żyje nasz! A choć Bilbo płaczu bliski, Niechaj drzazgi lecą z flasz! Obrus w strzępy, dzbanek mleka O podłogę! Trzask i huk! Kości wkoło porozwlekać, Butlę wina prask o próg! Buch czerepy w garnek śmiało, Szkło na drobny tłuczmy piach - A co jeszcze pozostało, O podłogę bęc i trach! Baczność! Bilbo płaczu bliski, Zaraz usłyszycie jęk - Więc uwaga tam na miski! Trach i prask, i bęc, i brzdęk! Ponad gór omglony szczyt Lećmy, zanim wstanie świt, By jaskiniom, lochom, grotom Czarodziejskie wydrzeć złoto! Image:CC-BY-SA icon.svg cc-by-sa
dcterms:subject
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
  • Wiersz
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
Autor
  • Feanoro
abstract
  • Tłuczmy szklanki, spodki, miski, Niech gospodarz żyje nasz! A choć Bilbo płaczu bliski, Niechaj drzazgi lecą z flasz! Obrus w strzępy, dzbanek mleka O podłogę! Trzask i huk! Kości wkoło porozwlekać, Butlę wina prask o próg! Buch czerepy w garnek śmiało, Szkło na drobny tłuczmy piach - A co jeszcze pozostało, O podłogę bęc i trach! Baczność! Bilbo płaczu bliski, Zaraz usłyszycie jęk - Więc uwaga tam na miski! Trach i prask, i bęc, i brzdęk! Ponad gór omglony szczyt Lećmy, zanim wstanie świt, By jaskiniom, lochom, grotom Czarodziejskie wydrzeć złoto! Już krasnali działa czar; W ciszę młotów dźwięk się wdarł, Tam gdzie mrok pod skałą władnie I gdzie dziwy drzemią na dnie. Dawnych elfów możny ród Złota tu zgromadził w bród I w podziemnych kuźniach młotem Z kruszcu miecze kował złota. Na srebrzystych nitek pas Nizał błyski lśniących gwiazd, W złotych koron zaś obręcze Księżycowe wplatał tęcze. Ponad gór omglony szczyt Lećmy, zanim wstanie świt, By jaskiniom, lochom, grotom Zapomniane wydrzeć złoto. Złote harfy leżą wiek, Gdzie nie kopał żaden człek, W nich pieśni drzemie mnogo Nie słyszanych przez nikogo. Nagle sosen słychać szum, Wichrów nocą zawył tłum I czerwonym, żywym ogniem Drzewa płoną jak pochodnie. Gdzieś w dolinie bije dzwon, Ludzie patrzą z wszystkich stron, A gniew smoka ciska gromy Na struchlałe, kruche domy. Dymią góry w blasku gwiazd, Dla krasnali przyszedł czas. Po pagórkach, po urwiskach W księżycowych biegną błyskach. Ponad gór omglony szczyt Lećmy, zanim wstanie świt, Żeby wydrzeć lochom, grotom Nasze harfy, nasze złoto! O! Co tu robicie I dokąd spieszycie? Koń zgubił podkowę, Rzeka rwie parowem! Tra-la-li tra-lo-le Doliną w dole. O! Czego szukacie I dokąd zmierzacie? W piecu niedaleko Już się placki pieką! Tra-la-la tra-le-le W dolinie wesele Ha, ha! O! Czemu milczycie I brody stroszycie? Dlaczego pan Baggins, Tak słynny z powagi, Z Balinem, Dwalinem Kłusuje w dolinę W tę noc Hoc, hoc! O! Czy nie zostaniecie Czy też uciekniecie? Już światło dnia gaśnie, Jeździec w siodle zaśnie, Konik się potyka, A u nas muzyka, Ha, ha! Ciap! Klap! Mrucz, sap! Pcha cię sto łap W dół, w dół, w nasz gród, W głąb, na sam spód - Jazda mój chłopcze! Ach! Cóż za łup! Młot w łeb aż chrup! Trzask, prask, w pył, w proch, W dół, w głąb, w spód, w loch - Hopla-hop, chłopcze! Szach, mach. Tnie bicz, Męcz, jęcz, tnij, ćwicz! Z grot grzmi sto ech - Nasz wrzask, nasz śmiech - Hej ho, w krąg, w krąg, I z rąk do rąk - W kółeczko chłopcze! Piętnastu ptaszkom na pięciu drzewach Ognisty podmuch piórka rozwiewa. Ale że ptaszki nie mają skrzydeł, Jaki pożytek z małych straszydeł? Czy lepiej upiec żywcem w pożarze, Czy też udusić w ogromnym garze? Płonie chrust i płoną liście, Oświetlimy noc rzęsiście. Płonie paproć i jedlina Na uciechę dla goblina Ja hej! Upieczemy, uwarzymy, Udusimy, usmażymy, Piórka już skwierczą, Oczka już szkliste, Będą ptaszki na pieczyste. Tłuszczyk się topi, chrupią kości, Goblin tańczy już z radości, Krasnoludów banda ginie, Goblin hula po dolinie Ja hej! Ja harri hej! Ja hoj! W zeschłych wrzosach hulał wichr, W lesie już i powiew cichł, W lesie cienie dniem i nocą, Ciemne dziwy z traw migocą. Wiatr się stoczył z zimnych gór, Grzmiał jak gromów groźny chór, Jękły drzewa w leśnej głuszy, Liść w gałęziach stulił uszy. Wiatr znów zaczął dąć na wschód - W lesie cicho jak i wprzód. Za to poza lasem, blisko, Śpiewa lasem trzęsawisko. Trawy syczą, szuszczą źdźbła, W ziołach chrzęści nuta zła - A w jeziorze pęd wichury Drze odbite w fali chmury. Przez samotne góry w bok Wionął wiatr, gdzie czuwa smok; Pośród głazów tam olbrzymich Z lasu czarne idą dymy. Wreszcie z dolin i ze wzgórz Spłynął w noc jak w otchłań mórz - Potem żagiel dmąc miesiąca W wodę srebrne gwiazdy strącał. Stare pajęczysko Sieć olbrzymią tka. Chciałby mnie wypatrzyć - Przed oczyma mgła. Obrzydluchy - ktoś jest zacz, Chociaż ciemno - dobrze patrz, Kot to tutaj człapie! Stary łachmaniarzu, Choćbyś z gniewu pękł,. Nie tu nie wypatrzysz Pośród skalnych wnęk. Obrzydluchu - ktoś jest zacz, Zejdź z gałęzi - dobrze patrz - I tak mnie złapiesz! Wstrętny gniocie, podła klucho, Coś z tą waszą siecią krucho! Chociaż smaczny ze mnie kąsek - Szukaj wiatru wśród gałązek! Tutaj jestem - tu się chowam, Na nic wasza wstrętna zmowa! Nie wystarczy bowiem chcieć, Nie złapiecie mnie w swą sieć! Tocz się, tocz się, tocz się, tocz, Prędko, zgrabnie w dziurę wskocz, Leć do wody, stara beczko, Kręć się, wiruj, tańcz w kółeczko! Niech was niosą bystre wody W kraj znajomy, w kraj lat młodych. Pożegnajcie loch ponury I północy zimne góry, Płyńcie z gęstwin czarnych lasów W kraj znajomy z dawnych czasów. Tu milczące stoją drzewa, A tam wiatr w szuwarach śpiewa, Trzcina rośnie na moczarach I zieleni się tatarak. Gwiazdy świecą, mgła się ściele, Nad stawami pachnie ziele, A gdy słońce wzejdzie cudnie, Płyńcie, płyńcie na południe. Tam gdzie jasny dzień rozbłyska, Krowy błądzą po pastwiskach, A po zboczach nad doliną Już dojrzewa w gronach wino. Tam gdzie słońce świeci cudnie, Na południe, na południe! Niech was niosą bystre wody W kraj znajomy, w kraj lat młodych. Podziemny król nad króle, Pan wydrążonych skał I władca srebrnych źródeł Odbierze, to co miał. Korona błyśnie złotem, W stu harfach zabrzmi dzwon - A w górskich grotach echo Powtórzy dawny ton. W pas się pokłonią lasy I źdźbła zielonych traw, A złoto i diament Popłyną rzeką wpław. Zaszemrzą pieśń strumienie, Zaszumi las i bór - I radość zapanuje, Gdy zjawi się Król Gór. Przyszedł wreszcie, przyszedł dzień - Król wstępuje w groty cień. Gad ubroczył krwią jej progi, Tak wyginą wszystkie wrogi. Długa lanca, ostry miecz, Brama twarda, choć w nią siecz! Złota śmiałe szuka serce, Kres krasnali poniewierce. Działa krasnoludów czar. W ciszę mroków dźwięk się wdarł, Tam gdzie mrok pod skałą władnie I gdzie dziwy drzemią na dnie. Już krasnale niżą wraz Na drut srebrny błyski gwiazd, A ze złotych drutów zgodnie Dobywają harf melodię. Górski tron już wolny znów! Ludu, słuchaj naszych słów! Rzucaj góry i doliny, Bo królowi trza drużyny. Zew nasz dudni niby młot, Wróćcie do swych starych grot. Król u bram już czeka oto - W rękach skarby ma i złoto. Bowiem przyszedł wreszcie dzień, Że król wstąpił w groty cień. Straszny gad krwią zbroczył progi - I tak zginą wszystkie wrogi. Smok zginął i przepadł, Rozpadły się kości, Skruszyła się zbroja, Sczezły wspaniałości. Choć miecz zardzewieje, W mrok runą korony Dzieląc z bogactwami Ich los zasłużony - Tu trawka zielona, Soczysta i miękka A w rzecznym poszumie Brzmi elfów piosenka: Tine-line-line Wracajcie w dolinę! Już gwiazdy jaśniejsze Niż błyski kamieni, A księżyc srebrzyściej Niż srebro się mieni. Już ogień lśni złociej, Żar biorąc od słonka, Niż złoto w podziemiach - Więc po cóż się błąkać? Tine-line-line Wracajcie w dolinę! O, dokąd to, dokąd Idziecie z oddali? Tu strumień już pluszcze I gwiazda się pali. Skąd smutni wracacie Z ciężarem w te strony? Tu elfy witają Wędrowców znużonych. Tine-line-line Wracajcie w dolinę! Muzyczka wam Gra - Tine-line-line La-la! Śpiewajmy wesoło - perlista lśni rosa, Wiatr szumi w gałęziach, wiatr hula po wrzosach I gwiazdy już błyszczą, i księżyc rozkwita, Jasnymi oknami noc nas srebrna wita. Zatańczmy wesoło, otoczmy go chmurką, Szust stopy po trawie leciutkie jak piórko. Już rzeka się srebrzy, cień płochy umyka - O maju grający jak słodka muzyka! Śpiewajmy cichutko, niech sen go jak wróżka Omota, utuli na miękkich poduszkach! Już śpi nasz wędrowiec! Umykaj, drużyno, A ty go ukołysz, szumiąca olszyno! O ucisz się, sosno, do brzasku poranka I księżyc niech zgasi płomyczek kaganka! Cichutko, tarnino, cichutko, dębino, Aż nocne się mroki w mgle świtu rozpłyną! Wiodą, wiodą drogi w świat, Wśród lesistych gór zieleni, W mrocznych grotach znacząc ślad, Wśród zbłąkanych mknąc strumieni. Poprzez zimny biały śnieg, Łąki kwietne i majowe, Omijając skalny brzeg I pagóry księżycowe. Wiodą, wiodą drogi w świat, Pod gwiazdami mkną na niebie - Choć wędrować każdy rad, W końcu wraca w dom, do siebie. Oczy, które ognia dziw Oglądały - i pieczary, Patrzą czule w zieleń niw I kochany domek stary. Image:CC-BY-SA icon.svg cc-by-sa
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software