| rdfs:comment
| - — Przedewszystkiem mówił Olivier Sinclair do panny Campbell — trzeba nam szczegółowo rozejrzeć się po naszem nowem schronieniu. — Niezapominając, rozumie się, o celu dla którego tu przybyliśmy. — Bez wątpienia nie zapomnimy o nim! zawołał Olivier Sinclair. Chodź pani poszukać dobrego punktu do obserwacyj. — Chodźmy, lecz wątpię, czy dzisiejszy zachód odpowiedni będzie do spostrzeżeń, bo powietrze mgliste. — Co to szkodzi! Będziemy tu mieszkali w oczekiwaniu na przyjazną pogodę. — Szkoda, — wyrzekła miss Campbell — która przez chwilę uważała się już za panią wyspy.
|
| abstract
| - — Przedewszystkiem mówił Olivier Sinclair do panny Campbell — trzeba nam szczegółowo rozejrzeć się po naszem nowem schronieniu. — Niezapominając, rozumie się, o celu dla którego tu przybyliśmy. — Bez wątpienia nie zapomnimy o nim! zawołał Olivier Sinclair. Chodź pani poszukać dobrego punktu do obserwacyj. — Chodźmy, lecz wątpię, czy dzisiejszy zachód odpowiedni będzie do spostrzeżeń, bo powietrze mgliste. — Co to szkodzi! Będziemy tu mieszkali w oczekiwaniu na przyjazną pogodę. — My zostaniemy tu dopóty, dopóki nasza królowa Helena nie rozkaże nam wyjechać ztąd — powiedzieli na to bracia Melwilowie. — Nie mamy się czego spieszyć, wujaszkowie, odrzekła na to Helena, która po wyjeździe z Jony odzyskała dobry humor. Mnie się zdaje, że tu przyjemnie jest mieszkać nawet w czasie burz i huraganów, które Ameryka tak szczodrze wyprawia ku skałom Staffy. — One są rzeczywiście straszne, odezwał się na to Olivier Sinclair. Wyspa Staffa stoi otworem dla wszystkich wiatrów i dlatego też tu ani jednego drzewa nie widać, wszelka roślinność skazaną tu jest na zatracenie, nawet trawa jest suchotniczą. — Co to znaczy! Dla trzech miesięcy letnich warto tu zamieszkać — rzecze miss Campbell. Oto zakupcie wujkowie wyspę i basta! Wyspa należy do rodziny Mac-Donaldów, — odpowiedział Olivier Sinclair. Lecz, chociaż wyspa przynosi dochodu z łąk ledwo trzysta franków, a łąki koszą pasterze przyjeżdżający z Mull, — to niemniej sądzę, że wyspy za żadne pieniądze nie sprzedadzą. — Szkoda, — wyrzekła miss Campbell — która przez chwilę uważała się już za panią wyspy. File:'The Green Ray' by Léon Benett 37.jpg Nazajutrz 7-go września zrana całe towarzystwo udało się naprzód do groty Clam-Shell przy której „Klorynda” zarzuciła kotwicę. Grota ta około 30 stóp długa a szeroka 15, ma od strony zachodniej dosyć wygodne wejście. Oprócz tego zasłonięta jest od gwałtownych wiatrów i bałwanów burzliwych które zalewają wszystkie inne groty tej wyspy. Lecz za to ta grota mniej przedstawia zajęcia niż inne na wyspie, chociaż jej bazaltowe sklepienia są wspaniałe i bardziej podobne do wyrobu rąk ludzkich, niż do utworów przyrody; mogą one każdego wprawić w zachwyt. File:'The Green Ray' by Léon Benett 38.jpg Po śniadaniu wszyscy wsiedli do łodzi z zamiarem objechania malowniczych brzegów wyspy; zajechali też do groty „Łódź” która zawdzięcza swoją nazwę tej okoliczności, że do niej tylko na łodzi dostać się można. Grota ta znajduje się na zachodnim brzegu wyspy i dla tego nie jest bezpieczną; podczas burzliwej pogody, bałwany morskie wpadają do tej groty z hukiem i szumem. Lecz tego dnia, pomimo chmurnego nieba, wiatr nie był bardzo silny i spacer do groty nie przedstawiał niebezpieczeństwa. Na kuli ziemskiej znajduje się niemała liczba grot, szczególnie w miejscowościach wulkanicznych. Groty te dzielą się na neptunowe t. j. wydrążone przez wodę, która zwolna podmywając i podkopując skały zamienia je na groty — i groty pochodzenia wulkanicznego. Budowa tych ostatnich jest mniej delikatną niż pierwszych. Do liczby pierwszych należą Kroseno w Bretanii, „Bonifacya” na Korsyce i t. d. Do liczby ostatnich — sławna grota Fingala.
|