abstract
| - Kaar'Tar chwycił kamień... chwycił go po czym z całej siły cisną w stojącego po drugiej stronie "kopalni". Jeden z ich [Rakatan] więźniów który siebie przedstawiał jako Tradossk a sam przypominał przerośniętą jaszczurkę, jedną z tych które czasami wylegiwały się na kamieniach znajdujących się na placu, zaatakował Rakatanina kilofem wbijając mu go w czoło i prawdopodobnie miażdżąc czaszkę. Rakatanin zachwiał się po czym runą na ziemię leżąc w kałuży własnej krwi. Tradossk zaryczał po czym zauważył wbiegających na plac czterech kolejnych Rakataninów oraz jednego... człowieka urody Coruscańskiej, prawdopodobnie Yeerynanina Nagle jeden z ludzi stojących przy Tradoskku chwycił należącą do rakatanina Żagiew Magnetyczną po czym podbiegł do człowieka i przeszył go na wylot żagiewią. Rakatanin podbiegł do człowieka [Tego który stał przy Tradoskku] chcąc zaatakować go szpadą, jednak człowiek był szybszy, sparował cios i sam wymierzył serię cięć w kierunku szpady, tuż po ostatnim z ciosów, najmocniejszym szpada odleciała na bok, uderzając w piach. Zaniepokojony takim obrotem spraw Ratakanin wyciągną z kieszeni mały kordzik próbując na oślep ciąć w twarz człowieka, człowiek szybko zablokował każdy z ciosem po czym odciął Rakataninowi rękę, Rakatanin krzyknął trzymając się ręką zdrową za rękę odciętą, po czym padając na podłogę brudząc ranę piachem i żwirem. Człowiek nacisnął butem na klatkę piersiową Rakatanina a ten zaczął się dusić a po chwili umierać, kiedy Rakatanin przestał już oddychać człowiek dla pewności przeszył mu brzuch. Reszta Rakataninów zaatakowała go a on [Człowiek] rozciął jednemu gardło drugiego uderzył łokciem w brzuch a trzeciego skrócił o głowę. Po śmierci tego ostatniego Tardossk wziął szpadę po czym wbił ją w drzwi magnetyczne zainstalowane na murze wokół placu. W końcu drzwi ustąpiły a Tardossk otworzył je siłą. – Nareszcie... – ucieszył się Kaar'Tar, po czym uśmiechnął się pod nosem.
|