rdfs:comment
| - «Będziesz się miał z pyszna! Tylko ty, człowiecze, Zmiłuj się, śpij!» Tak westchnął i siecze a siecze. Psu oskoma i pokusa: «Mój osłosiu, od rana jestem na czczo, mdli mię; Ty masz wędzonkę w jukach, aż stąd czuć po dymie; Pozwól, że dam jej całusa. Wiesz, jak zrobim? Ja stanę na dwie łapy dębkiem, A ty przyklęknij na jedno kolano.» Nasz egoista, jakby do muru gadano, Siecze a żuje milcząc. Aż wreszcie półgębkiem Wypchanym koniczyną: «Co się tu wałęsasz? Poszedłbyś, psie, do nogi! Jak jegomość wstanie, Da ci się śniadanie!» Odpowiedzi nie czekał i obuszcząk znowu Tak zarwał trawy, że aż wygryzł w ziemi dołek, Klnąc psa, że mu przeszkadza. Wtem nagle, zza rowu, Błysnął ku niemu parą krwawych świec wiłkołak, Biorąc go na cel i na tuj. Wtedy do psa: «Bracie, broń, ciuciu, na tu, ratuj!» A pie
|
abstract
| - «Będziesz się miał z pyszna! Tylko ty, człowiecze, Zmiłuj się, śpij!» Tak westchnął i siecze a siecze. Psu oskoma i pokusa: «Mój osłosiu, od rana jestem na czczo, mdli mię; Ty masz wędzonkę w jukach, aż stąd czuć po dymie; Pozwól, że dam jej całusa. Wiesz, jak zrobim? Ja stanę na dwie łapy dębkiem, A ty przyklęknij na jedno kolano.» Nasz egoista, jakby do muru gadano, Siecze a żuje milcząc. Aż wreszcie półgębkiem Wypchanym koniczyną: «Co się tu wałęsasz? Poszedłbyś, psie, do nogi! Jak jegomość wstanie, Da ci się śniadanie!» Odpowiedzi nie czekał i obuszcząk znowu Tak zarwał trawy, że aż wygryzł w ziemi dołek, Klnąc psa, że mu przeszkadza. Wtem nagle, zza rowu, Błysnął ku niemu parą krwawych świec wiłkołak, Biorąc go na cel i na tuj. Wtedy do psa: «Bracie, broń, ciuciu, na tu, ratuj!» A pies: «Ja nie twój Ratuj ani twój pan Broniec, Nie wrzeszcz i łąki nie tratuj! Czekaj, aż jegomość wstanie Na waści obronienie i poratowanie.» W tejże chwili wilk osła dorznął. Ot i koniec. Image:PD-icon.svg Public domain
|