About: dbkwik:resource/OvvKsQBPzR0PQT3BCDLS1g==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • Boska Komedia (Porębowicz)/Piekło - Pieśń I
rdfs:comment
  • 4 Jak ciężko słowem opisać ten srogi Bór, owe stromych puszcz pustynne dzicze, Co mię dziś jeszcze nabawiają trwogi. 7 Gorzko — śmierć chyba większe zna gorycze; Lecz dla korzyści, dobytych z przeprawy, Opowiem lasu rzeczy tajemnicze. 10 Nie wiem, jak w one zaszedłem dzierżawy, Bo mną owładła senność jakaś duża W chwili, gdy drogi zaniechałem prawej. 13 Gdym jednak przybył do góry podnóża, Którą zaparty owy wądół kona, Stąd się, jak rzekłem, taki strach wynurza, 16 Podniósłszy głowę, widzę, a ramiona Góry już swymi promieniami stroi Gwiazda wodząca tuziemskie plemiona.
dcterms:subject
Tytuł
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
  • Piekło
  • Pieśń I
dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA==
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
Autor
  • Dante Alighieri
abstract
  • 4 Jak ciężko słowem opisać ten srogi Bór, owe stromych puszcz pustynne dzicze, Co mię dziś jeszcze nabawiają trwogi. 7 Gorzko — śmierć chyba większe zna gorycze; Lecz dla korzyści, dobytych z przeprawy, Opowiem lasu rzeczy tajemnicze. 10 Nie wiem, jak w one zaszedłem dzierżawy, Bo mną owładła senność jakaś duża W chwili, gdy drogi zaniechałem prawej. 13 Gdym jednak przybył do góry podnóża, Którą zaparty owy wądół kona, Stąd się, jak rzekłem, taki strach wynurza, 16 Podniósłszy głowę, widzę, a ramiona Góry już swymi promieniami stroi Gwiazda wodząca tuziemskie plemiona. 19 Więc się z widoku tego uspokoi Przestrach, w jeziorze serca rozkiełzany Przez noc bolesnej bezotuchy mojej. 22 A jak człek z morza na ląd ratowany Z piersią dyszącą staje i z daleka Oczyma jeszcze bada groźne piany, 25 Tak, było, duch mój, podczas gdy ucieka, Pogląda za się na przebytą drogę, Co nie przepuści żywego człowieka. 28 Więc gdy mdłe ciało odpoczynkiem wzmogę, Znów po bezludnych progach stopy nużę, Wciąż niżej mając wyprężoną nogę. 31 Wtem tam, gdzie ścieżka strzelała ku górze, File:Inferno Canto 1 leopard.jpg Znienagła mi się zjawiła u stoku Zwinna Pantera o plamistej skórze. 34 Ta z mej osoby nie spuszczała wzroku I tak męczyła w moim wstępowaniu, Że kilka razy chciałem wracać kroku. 37 Była to właśnie chwila na zaraniu: Wschodziło słońce z onym gwiazd orszakiem, Co z nim świeciły, gdy w pierwozadrganiu 40 Świata Pramiłość wiecznym pchnęła szlakiem Przepiękne twory; więc ta pora świeża I wiosny bliskość były dla mnie znakiem, 43 Że przecież ujdę pstrokatego zwierza; Ale tuż trwogę poczułem niemałą, Gdy Lew przede mną wyrósł u pobrzeża. File:Inferno Canto 1 lion.jpg 46 Głowę podnosił i jak mi się zdało, Szedł prosto na mnie, taki wściekły z głodu, Że przerażone powietrze truchlało. 49 Potem Wilczyca, nabrzmiała od płodu Żądz wszelkich, mimo że chuda i sucha, Sprawczyni nieszczęść mnogiego narodu, 52 Swoim widokiem zgnębiła mi ducha I w takie wreszcie strąciła rozpacze, Że dojścia szczytu sczezła mi otucha. 55 A jak z wygranej ucieszeni gracze, Kiedy przeciwny zasię wiatr powieje, Bledną i wszystka myśl się w nich rozpłacze, 58 Tak ja od zwierza porywczości mdleję I, odpychany, cofam się ze skały W stronę przepaści, gdzie słońce niemieje. 61 Już moje stopy w dół się obsuwały, Gdy przed oczyma kształt się zjawił mglisty, Jakby milczeniem długim spowietrzały. 64 Gdym go obaczył w puszczy opoczystej: „Pożal się, proszę — wołam do zjawienia — Cień-li czy człowiek jesteś rzeczywisty!" 67 „Nie człowiek, jednak z ludzkiego plemienia; Ojców Lombardów miałem — rzekła mara — Z mantowańskiego oboje nasienia. 70 Urodziłem się za Jula Cezara, A za Augusta cnego żyłem w Rzymie, Gdy panowała bogów kłamnych wiara. 73 Poetą byłem i w epicznym rymie Uszłego z dumnej Ilionu ruiny Anchizowegom syna głosił imię. 76 A ty, przecz wracasz w nieszczęsne doliny? Czemu nie śpieszysz na górę, rodzice Wesela, gniazdo radosnej nowiny?" 79 „Więc Wergilego oglądam? Krynicę, Skąd płynie słowa strumień tak obficie?" — Odezwałem się, zasromawszy lice. 82 „O ty, poetów światło i zaszczycie! Niech mię zalecą miłość i uwaga, Com z nią na myśli twojej szedł wykrycie. 85 Ty jesteś Mistrz mój, ty moja Powaga: Przez cię jedynie styl mój nabył piętna Sztuki, skąd dzisiaj moja cześć się wzmaga. 88 Płoszy mię bestia, przejściu memu wstrętna: File:Inferno Canto 1 lines 87-88 Virgil.jpg Dopomóż, mędrcze sławny! Oto ginę Z trwogi i żywiej dygocą mi tętna". 91 „Ścieżki potrzeba obrać tobie inę — Rzekł, widząc oczu moich zapłakanie — Jeżeli przebrnąć życzysz tę gęstwinę. 94 Bo owa bestia, co mię wołasz na nię, Nikomu drogą swoją przejść nie daje: Póty przeszkadza, aż w nim dech ustanie. 97 A tak złośliwe chowa obyczaje, Że zachłannością jej chciwość się mnoży I tym głodniejsza, im się bardziej naje. 100 Rozliczny jest zwierz, z którym cudzołoży I dotąd będzie, aż nadejdzie żwawy Chart, co ją na śmierć w boleściach umorzy. 103 W glebie ni kruszcu nie poszuka strawy, Jedno w rozumie, mocy i miłości; Ojczyzna jego: pośród Feltr dzierżawy. 106 Nędznej Italii on wybawi włości, Dla których Turnus, Kamila dziewica, Euryjal, Nizus położyli kości. 109 Odeń ścigana z grodu w gród Wilczyca Na powrót w piekieł dostanie się władze, Skąd ją przysłała zawiść zazdrośnica. 112A ja tak dbale o twym dobru radzę, Żeć przewodnikiem będę; skroś tej góry Przez wiekuiste miejsca przeprowadzę, 115 Kędy usłyszysz rozpaczliwe chóry, Przyjrzysz się duchów przebolesnej rzeszy, Co z wszystkiej piersi woła o skon wtóry. 118 Potem tych ujrzysz, których płomień cieszy, File:Inferno Canto 1 spirit guide.jpg Rozradowując nadzieją niepłoną, Że się ich wniebowstąpienie przyśpieszy. 121 A gdy zajść zechcesz aż tą jasną stroną, Godniejszej zdam cię, niźli moja, pieczy Na dalszą drogę, gdzie iść mi wzbroniono. 124 Bo owy Władca i Król wszystkich rzeczy, Za me prawdziwej wiary nieuznanie, Wstępu do miasta swojego mi przeczy. 127 Wszędy rząd jego, lecz tam królowanie; Tam ma stolicę, tam wysokie trony; Szczęsny, w wyborze kto mu się ostanie". 130 „Poeto — rzekę, takim zachęcony Słowem — przez Boga nie znanego tobie, Bym z tej i gorszej doli był zbawiony, 133 Tam, gdzie powiadasz, wiedźże mię w tej dobie; Niechaj obaczę te Piotrowe progi I tych, co mówisz, że jęczą w żałobie". 136 Ruszył — ja za nim w trop dźwignąłem nogi.
is dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg== of
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software