rdfs:comment
| - Kategoria:Pasty do poprawy Od dziecka grałem w Pokemony i wszystko co z nimi związane. Tak samo mój kolega, który dzieląc moją pasję pewnego dnia postanowił pojechać ze mną na specjalny zjazd fanów Pokemon, odbywający się w Warszawie. Na zjeździe było wiele stoisk ze starymi grami Pokemon na Game Boy'a, a skoro obaj mieliśmy te modne niegdyś konsole, postanowiliśmy kupić jakąś starą wersję, bo swoje zgubiliśmy. Niestety kolega był szybszy i prędko wypatrzył tani kartridż (około 10 zł) i od razu go kupił, ale na dysku nie było żadnej nalepki, więc trudno było powiedzieć jaka to wersja. Sprzedawca zapewniał, że to gra Pokemon i ten kto ją przyniósł (bo było to stoisko z używanymi kartridżami) powiedział, że dostarcza aż za dużo emocji.
|
abstract
| - Kategoria:Pasty do poprawy Od dziecka grałem w Pokemony i wszystko co z nimi związane. Tak samo mój kolega, który dzieląc moją pasję pewnego dnia postanowił pojechać ze mną na specjalny zjazd fanów Pokemon, odbywający się w Warszawie. Na zjeździe było wiele stoisk ze starymi grami Pokemon na Game Boy'a, a skoro obaj mieliśmy te modne niegdyś konsole, postanowiliśmy kupić jakąś starą wersję, bo swoje zgubiliśmy. Niestety kolega był szybszy i prędko wypatrzył tani kartridż (około 10 zł) i od razu go kupił, ale na dysku nie było żadnej nalepki, więc trudno było powiedzieć jaka to wersja. Sprzedawca zapewniał, że to gra Pokemon i ten kto ją przyniósł (bo było to stoisko z używanymi kartridżami) powiedział, że dostarcza aż za dużo emocji. Kolega i ja wróciliśmy do domu, ja niestety bez niczego. Gdy już szykowałem się spać nagle usłyszałem telefon. Był to mój kolega, powiedział tylko żebym przyjechał. Gdy byłem na miejscu zastałem jego dziewczynę, która była bardzo przestraszona, wbiegłem do jego pokoju, a on siedział blady na krześle. Game Boy leżał przed nim, na ziemi. Podniosłem go i zobaczyłem... nic. Ale kolega bał się go panicznie, więc postanowiłem zabrać go do domu i zbadać. Na następny dzień zabrałem się do gry i włączyłem Game Boy'a. Gra zaczynała się zwyczajnie, jakieś Pokemony, muzyczka w tle, ale potem zrobiło się dziwnie. Muzyka z Lavender Town nastawiła się sama, nie wiem w jaki sposób, ale uznałem, że tak powinno być. Potem chcąc włączyć zapisany stan gry kolegi, wyświetlił się napis po angielsku (będę od razu tłumaczyć na polski) "Już za późno. Nie żyje". To mnie trochę przeraziło, ale dawno nie grałem w Pokemony, więc uznałem że to norma. Dalej było jeszcze dziwniej. Muzyka z Lavender Town była nieco inna, trochę zniekształcona, straszniejsza i smutniejsza. Ale postanowiłem grać, a że byłem ciekawy, to wpatrywałem się w konsolę. Gdy gra się rozpoczęła, pojawił się Red albo Gold, trudno było powiedzieć, ale był dziwny, mianowicie nie miał czapki, ale całkiem łysą głowę i bluzę poplamioną czymś podobnym do krwi. Spojrzałem na statystyki. Moja postać nazywała się "htaedotemit", z początku powiedziałem sobie: WTF? Ale znam takie zgadywanki więc po 10 sekundach gapienia się w imię zrozumiałem, że od tyłu to "time to death" czyli czas na śmierć, ale powinno być "time for death". To mnie przeraziło, ale postanowiłem grać dalej, spojrzałem też na pokemony. Każdy z nich miał w nazwie jedną literkę, w kolejności tworzyły słowo "death!". Pokemony te były jedynie gastliami. Gastly te jednak nie były zwykłe, miały zamiast tego swojego uśmieszku straszną mordę i czarne wielkie oczy. Moja postać znajdowała się w pokoju, w którym nie było drzwi. Po jakimś czasie postanowiłem kliknąć na telewizor, który znajduje się w pokoju Red'a. Tym co mnie najbardziej przestraszyło był upiorny napis z unknown'ów na cały ekran, tworzący słowo "you are next" czyli "jesteś następny". Potem moja postać zaczęła się po prostu kręcić jak jakaś pijana i zapadła się... Potem ciemność. Uznałem że konsola jest zepsuta, ale nagle pojawiła się moja postać. Po prostu stała, a ja nic nie mogłem zrobić, aż nagle na ekranie pojawiła się twarz Red'a z wypływającymi oczami i zniekształconą twarzą. Kiedy tak się na nią patrzyłem, zadzwonił telefon (w grze) z pod numeru "???" i odbył się dialog, z którego zrozumiałe było tylko "too late, time for You..." i czarna dziura, nic tylko moja postać. Nagle pojawił się napis. W tłumaczeniu polskim mówił on: "Gra jest przyjemna, ale gdy czujność śpi, a ty nie jesteś gotowy może stać się to..." i w tej chwili pojawiła się straszna rozdarta twarz Red'a z dziurami zamiast oczu. Wtedy rzuciłem Game Boy'em o ziemię, dysk wypadł, a klapka od baterii złamała się i odpadła. Wtedy wiedziałem co przeżył mój kolega. On pewnie grał do końca, ja po około 20 minutach grania, zniszczyłem trochę Game Boy'a. Tamtego dnia przestałem fascynować się Pokemonami. Może myślicie, że to tylko bajeczka, cóż wszystko jest możliwe. Grę po tym incydencie wrzuciłem do rzeki. Nie wiem czy to było rozsądne. Ktoś przecież może ją wyłowić. Wiem też, że dla was to nie było straszne, ale żeby koszmar zrozumieć, trzeba go przeżyć. Kto wie, może za twoim oknem coś się czai. Lepiej sprawdź. - - - Napisał P.K. raczej nie znasz... Dajmy grze nazwę "Dark Silver", bo na taką zasługuje. Jeszcze o niej usłyszycie. O mnie również. P.K. Kategoria:Opowiadania Kategoria:Gry Kategoria:Pokemon Kategoria:Pasty do poprawy
|