rdfs:comment
| - Czego my od życia chcemy, czy tak wiele odeń pragniemy Ja chce konia, miecz u boku i równinę, zieloną i rozległą Wrogów ze dwie setki, sami z braćmi wszystkich rozgromimy Uciekną do Mrocznego, ci co nie zdążą - pod mieczami legną. Pod bramę samego Angbandu ich pogonimy, Balrog się wystraszy Gdy zobaczy, kto na koniu pędzi, to Feanor ze swą świtą Dmij w róg! Gothmoga wołaj! ogień w jego oczach żarzy Złość i gniew nim targają! złości jego nie ukrywają. Oto i jest nasz Gothmog! lecz za późno! on już blisko Ratuj nas Panie Nocy! potężniejszy przecie jesteś Głowę całą na pal wbijemy! byle tylko nisko Niech płaczą jego synowie gdy zadamy tyle nieszczęść. Silmarili broń Gothmogu i świto jego, przecie gorsi są Orków zastępy dzielą was od siebie, jednak prą dalej Nie zatrzymani prze tysiące naszych
|
abstract
| - Czego my od życia chcemy, czy tak wiele odeń pragniemy Ja chce konia, miecz u boku i równinę, zieloną i rozległą Wrogów ze dwie setki, sami z braćmi wszystkich rozgromimy Uciekną do Mrocznego, ci co nie zdążą - pod mieczami legną. Pod bramę samego Angbandu ich pogonimy, Balrog się wystraszy Gdy zobaczy, kto na koniu pędzi, to Feanor ze swą świtą Dmij w róg! Gothmoga wołaj! ogień w jego oczach żarzy Złość i gniew nim targają! złości jego nie ukrywają. Oto i jest nasz Gothmog! lecz za późno! on już blisko Ratuj nas Panie Nocy! potężniejszy przecie jesteś Głowę całą na pal wbijemy! byle tylko nisko Niech płaczą jego synowie gdy zadamy tyle nieszczęść. Silmarili broń Gothmogu i świto jego, przecie gorsi są Orków zastępy dzielą was od siebie, jednak prą dalej Nie zatrzymani prze tysiące naszych sług do nas idą Już ich ledwo pół zostało, dalej kompanio jeszcze zmalej. Obróć się w proch Noldorska dumo co Valarów odrzuciła Zgiń duchu walki wraz z Ognistym Duchem umrzyj Lecz cóż to? Padają Balrogowie, taka w elfach drzemie siła Nie, to nie siła, jeno gniew wraz z żalem, Melkorze! Drżyj. Feanor sam ze świty całej, sam jeden tylko ostał Teraz słudzy! uderz Gothmogu! póki słaby Zadaj cios śmiertelny! jeden bicza twego strzał Ranny jest szybko go ubijesz, zrób to dla chwały. Synowie przyszli, ratunek ojcu niosąc, lecz ojciec kona Uciekli wszyscy, nie ma tu nikogo, nikt się nie chce bić Śmierć każdego czeka, jaka? Wyboru dokona nasza wola Jakimi chcemy być zapamiętani, takimi za życia trza być Mnie pamiętajcie, że wszystko dla was, nic dla mnie Nic mi nie potrzeba, oprócz morza i wiatru na falach Niesiony szumem traw dojdę do morza, gdzie stoją łodzie dwie Jedna jest dla mnie, a druga dla was zawsze stoi na piaskach. Będę czekał, tam na brzegu, czy was zobaczę? Czy tylko duchy wasze tam przybędą? Czekał będę tam wytrwale, wieczność nawet raczę Byleście szukali łodzi mojej, będę dla znaku w Ulumuri dął. Byście oddech mój w tym rogu rozpoznali Byście nigdy o mnie nie zapominali Byście postać moją na wieki pamiętali Byście po morzach zewnętrznych na łodzi mojej pływali. Image:CC-BY-SA icon.svg cc-by-sa
|