rdfs:comment
| - Sklepienie góry wnet pęka, Wystrzeli rozpacz, kruszą się kajdany, Zbledniały zbrodnie, drętwieją tyrany, O, jak im straszna Najwyższego ręka! Ukaże słońce dzień chwały: Honor z odwagą, wziąwszy się za ręce, Wymknęły skrzydła na wolność orlęce I czarne ptaki przeraził ptak biały. Bohatyr w cichej postaci, Z cnotą na ziemi a ufnością w niebie, Pod świętym hasłem: "Ojczyzno, za ciebie!" Błysnął orężem na czele swych braci. Takiego ducha i mocy Ów maż potulny, podług woli Boga, Świątyń solimskich ogromnego wroga Gwałtowi świadkiem ukazał swej procy, Image:PD-icon.svg Public domain
|
abstract
| - Sklepienie góry wnet pęka, Wystrzeli rozpacz, kruszą się kajdany, Zbledniały zbrodnie, drętwieją tyrany, O, jak im straszna Najwyższego ręka! Ukaże słońce dzień chwały: Honor z odwagą, wziąwszy się za ręce, Wymknęły skrzydła na wolność orlęce I czarne ptaki przeraził ptak biały. Bohatyr w cichej postaci, Z cnotą na ziemi a ufnością w niebie, Pod świętym hasłem: "Ojczyzno, za ciebie!" Błysnął orężem na czele swych braci. Takiego ducha i mocy Ów maż potulny, podług woli Boga, Świątyń solimskich ogromnego wroga Gwałtowi świadkiem ukazał swej procy, Taki ów świata kochanek, Gdy otchłań ludzi pożerała wściekła, Od śmierci wiecznej i od władzy pieklą Stawił się zbawcą, niewinny Baranek. O nieśmiertelni młodzieńce! Chluba wy nasza, o kwiecie narodu! Szlachetni gońce świetnego zawodu! Wszystkie tej ziemi wasze będą wieńce! Te was czekają na przedzie, Na tyle wieczna niech stęknie sromota. Serca warn wolność, myśli wasze cnota, Ręce podnosi Ojczyzna, Bóg wiedzie. Ale ten, który wzniósł nagle Wszechmocne ramię z błyskawicą cudu, Uciął wśród burzy sprawę swego ludu I zwinął razem świętej łaski żagle. Ach! cóż sroższego być może Nad te popioły i pola, krwią wrzące, Nad smutne ofiar niewinnych tysiące?... O, niepojętyś w Twoich dziełach, Boże! Słuchaj! niech oko bezbożne Grozę dla pychy w tym pożarze baczy. A ty, o Cnoto, nie gub się w rozpaczy: Dzieło tu Boga dla ciebie nie próżne. Image:PD-icon.svg Public domain
|