Na oceanie egzystencji falach Drżącą swą dłonią dzierżysz ster Kierując łodzią ku marzeniom Ku światom z innych, mrocznych sfer. Samotnie mijasz wyspy smutku Przepływasz wzdłuż wybrzeży zła Omijasz koralowce lęku Niełatwą drogę widzisz w snach. Czasem powieje zefir szczęścia Czasem łódź sztorm złości poniesie Nierzadko przesmyk wybrać musisz Ku Wyspie, co szczęściem zwie się. Im dłużej jednak płyniesz sam Tym jednak droga jest trudniejsza I nie wiesz lub nie wiedzieć chcesz Że z towarzyszem byłaby łatwiejsza. Image:CC-BY-SA icon.svg cc-by-sa
Na oceanie egzystencji falach Drżącą swą dłonią dzierżysz ster Kierując łodzią ku marzeniom Ku światom z innych, mrocznych sfer. Samotnie mijasz wyspy smutku Przepływasz wzdłuż wybrzeży zła Omijasz koralowce lęku Niełatwą drogę widzisz w snach. Czasem powieje zefir szczęścia Czasem łódź sztorm złości poniesie Nierzadko przesmyk wybrać musisz Ku Wyspie, co szczęściem zwie się. Im dłużej jednak płyniesz sam Tym jednak droga jest trudniejsza I nie wiesz lub nie wiedzieć chcesz Że z towarzyszem byłaby łatwiejsza. Mijając znów kolejny port Na oceanie egzystencji falach Znajdujesz w końcu wyczerpany Swą towarzyszkę - twego bosmana. Odtąd oboje płyniecie hen Na oceanie egzystencji falach Ku wyspie szczęścia, gdzie świata kres Dogonić czasem się pozwala... Image:CC-BY-SA icon.svg cc-by-sa