rdfs:comment
| - A w mroku duszy mojej pamięć tej godziny Nie starła się, nie zamarła. Późno już było; na kształt nowego medalu Pełnia podnosiła lice, A uroczystość nocy spływała jak fala Na śpiące grodu ulice. Biegając u ścian domów i u bram przedsieni, Kotów gromada swawolna, Z uchem na czatach, albo na kształt drogich cieni Towarzyszyła nam z wolna. Nagle wpośród zbliżenia, jakie wywołało Półświatło nocy niepewne, Z twych ust, z których wesele tylko zawsze brzmiało, Z ust, co tak dźwięczne i śpiewne, Z twych ust, tchnących radością, jak w jasne poranki Fanfara rozgłośnie brzmiąca, Wyrwała się tęskna, drżąca.
|
abstract
| - A w mroku duszy mojej pamięć tej godziny Nie starła się, nie zamarła. Późno już było; na kształt nowego medalu Pełnia podnosiła lice, A uroczystość nocy spływała jak fala Na śpiące grodu ulice. Biegając u ścian domów i u bram przedsieni, Kotów gromada swawolna, Z uchem na czatach, albo na kształt drogich cieni Towarzyszyła nam z wolna. Nagle wpośród zbliżenia, jakie wywołało Półświatło nocy niepewne, Z twych ust, z których wesele tylko zawsze brzmiało, Z ust, co tak dźwięczne i śpiewne, Z twych ust, tchnących radością, jak w jasne poranki Fanfara rozgłośnie brzmiąca, Dziwaczna nuta skargi, na kształt niespodzianki, Wyrwała się tęskna, drżąca. Jak dziecina kaleka, brzydka, głupowata, Której się wstydzą rodzice — I którą by na długo, chcąc ukryć od świata W ciemną zamknięto piwnicę, Biedny Aniele! nuta głosiła krzykliwa, Że „nic pewnego na świecie! I że egoizm ludzki jakkolwiek się skrywa, We wszystkim zdradzi się przecie; Iż rzemiosła piękności niewesołe dzieje, Że nie rozkoszne zadanie Tancerki, która zimna na rozkaz szaleje, A śmiech ma na zawołanie; Że budować na sercach jest to niedorzeczność, Że piękność, miłość, rozkosze Kruche są, że niepamięć pogrąża je w wieczność Jak śmiecie, zgarnąwszy w kosze”. Ach! często, często potem myślą wyzywałem Tę noc, ten smutek, milczenie, — I to straszne przed serca konfesjonałem Twe wyszeptane zwierzenie. Image:PD-icon.svg Public domain
|