About: dbkwik:resource/ZPwtZ9kNNcOMquyy8Ovq8w==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • Boska Komedia (Porębowicz)/Czyściec - Pieśń XXXI
rdfs:comment
  • 4 Prawdaż to? Prawda? — nastawa, bez zmiany W surowym głosie. — Mów, niech się dokona Własnym wyznaniem lek tej twojej rany". 7 Moc życia we mnie była tak stropiona, Żem czuł, jak głos mój, zerwawszy się, mdleje, Niezdolny wyniść z przywartego łona. 10 Czekawszy chwilę: „Co się w tobie dzieje? — Spytała. — Wyznaj; wszak jeszcze w potoku Niezmyta pamięć zna win swoich dzieje". 13 Więc tedy w uczuć przeciwnych natłoku Ciche „Tak" jękiem z mych ust się wyrywa; Żeby je pojąć, trzeba było wzroku. 16 Jak kusza pęka, gdy pod nią cięciwa 19 Tak jam się złamał pod ciężarem lęku
dcterms:subject
Tytuł
dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg==
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
  • Czyściec
  • Pieśń XXXI
dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA==
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
Autor
  • Dante Alighieri
abstract
  • 4 Prawdaż to? Prawda? — nastawa, bez zmiany W surowym głosie. — Mów, niech się dokona Własnym wyznaniem lek tej twojej rany". 7 Moc życia we mnie była tak stropiona, Żem czuł, jak głos mój, zerwawszy się, mdleje, Niezdolny wyniść z przywartego łona. 10 Czekawszy chwilę: „Co się w tobie dzieje? — Spytała. — Wyznaj; wszak jeszcze w potoku Niezmyta pamięć zna win swoich dzieje". 13 Więc tedy w uczuć przeciwnych natłoku Ciche „Tak" jękiem z mych ust się wyrywa; Żeby je pojąć, trzeba było wzroku. 16 Jak kusza pęka, gdy pod nią cięciwa Zbyt się przeciągnie, więc puszczony z łęku Pocisk mniej wartko powietrze przeszywa, 19 Tak jam się złamał pod ciężarem lęku I pomieszania; głos się w łonie dławił I wydobywał pośród łez i jęku. 22 A ona: „W zacnym porywie, co sprawił, Żeś na kochanie dobra nie był głuchy, Nad które świętszych nikt ci nie objawił, 25 Jakie to fosy i jakie łańcuchy Wzbraniały tobie, byś w tej żądzy świętej Tak wytrwałości pozbył i otuchy? 28 Jakie powaby znów, jakie ponęty Na czyich licach tobie zaświeciły, Żeś został wszystek ku nim pociągnięty?" 31 Gorzkie westchnienie zerwało me siły, Głosowi z piersi wyniść było trudno, Wargi przemocą w słowa go złożyły. 34 Płacząc, odrzekłem: „Ponętą ułudną Doczesność moje przykłoniła chęci, Zaledwie w grobie skryłaś twarz swą cudną". 37 „Czybyś był przeczył, czy chciał w niepamięci Utaić — rzekła — wyjdzie na jaw wina, Przed wielkim sędzią prawda się wyświęci. 40 Lecz gdy ją spowiedź własna wypomina, Wtedy, jak Boże chce postanowienie, Na własnym brusie jej ostrze się ścina. 43 By się ocknęło zgnębione sumienie, By po raz wtóry w takie niepokoje Nie wprawiły cię ponęty syrenie, 46 Zatamowawszy te żałosne zdroje, Posłuchaj, dokąd winne raczej były Zaprowadzić cię martwe szczątki moje. 49 Nigdy z naturą sztuka nie stworzyły Rzeczy tak pięknej, jak ziemska osłona Moja, co dzisiaj jest prochem mogiły. 52 A jeśli komu taka rozkosz skona, Jaka śmiertelna piękność zdolna potem Nową ponętą zakraść się do łona? 55 Ledwie-ś był pierwszym zadraśnięty grotem, Do mnie, której już marne szaty prysły, Potrzeba było uciekać z powrotem, 58 Ani pozwolić, aby pióra zwisły, Pocisków czekać z oczu małolatki Lub z innej rzeczy, która łudzi zmysły. 61 Młody ptak nieraz da się zwieść do klatki, Ale na tego, co już porósł w pierze, Darmo zastawiać potrzaski i siatki". 64 Jako się dziecko zawstydzi macierze I słucha, oczy spuściwszy z pokorą, I błąd uznawa, i żal czuje szczerze, 67 Tak stałem, ona zaś mówiła: „Skoro Słuchać cię boli, podnieś twarz brodatą: Zgryzota twoja wzrośnie w dziesięcioro". 70 Łatwiej dębinę wyrwie rosochatą Wicher wiejący z ziem, gdzie wieczne lody, Lub z ziemi Jarby, gdzie znów wieczne lato, 73 Niż ja na rozkaz jej wzniosłem jagody: Wyrozumiałem jad w jej słowach skryty, Skorom przymówkę słyszał do mej brody. 76 I wzrok podniosłem dotąd w ziemię wbity, I obaczyłem, jak swój deszcz kwiecisty Zahamowały owe pierwobyty. 79 A Beatrycze moja w mgle złocistej, Z twarzą do Zwierza dziwnego zwróconą, Gdzie jest byt jeden w naturze dwoistej, 82 W zasłonie białej nad wodą zieloną, Tak Beatryczę ziemiankę zaćmiewa, Jak tam ziemianek zaćmiewała grono. 85 Zatem mię żalu przypiekła pokrzywa, Że którą serce moje ulubiło, Tak mi się bardzo stała nieżyczliwa. 88 Ostrze zgryzoty tak się we mnie wpiło, Żem padł w omdleniu, nikt mi nie uwierzy Prędzej niż ona, której dziełem było. 91 Kiedy nabrałem z serca mocy świeżej, Widzę nad sobą piękną panią gaju: „Dzierż się — woła — dzierż się mej odzieży!" 94 I zanurzywszy po szyję w ruczaju, Wlokła za sobą, a sama po toni Jak czółnko tkackie szła. Kiedym do skraju 97 Już się przybliżał czarodziejskiej błoni, Pokrop mię, Panie — zabrzmią słodkie tony, Jakich ni pióro, ni zmysł mój nie zgoni. 100 A piękna pani, objąwszy ramiony Głowę mą, w wodę wcisnęła całego, Tak żem się musiał napić, zanurzony. 103 I wyciągnąwszy tak umoczonego, W Czworga Tanecznic postawiła chórze; Wszystkie ramiona ich na mnie się zbiegą. 106 „Tuśmy nimfami, a gwiazdami w górze; Nim na wasz padół zeszła Beatrycze, Nam czterem była oddana pod stróżę. 109 Zaprowadzimy cię przed jej oblicze; Wzrok ci wystalą te nasze Trzy Drużki, Co patrzą głębiej w rzeczy tajemnicze". 112 Tak wyśpiewują do mnie boże służki; Do piersi Gryfa pod ręce mię wiodą, Gdzie stała pani ma nad brzegiem strużki. 115 „Teraz ócz nie szczędź; paś się jej urodą, W blaskach szmaragdu napój się łakomie, Skąd Amor strzały ciskał w pierś twą młodą". 118 Tysiąc pożądań gorących jak płomię Do jej błyszczących oczu biegło lotem, Które utkwiły w Gryfie nieruchomie. 121 Jako w zwierciedle słońce skier migotem, Tak się w jej wzroku Zwierz, co wraz był Ptakiem, Odbijał to tym, to owym przymiotem. 124 Pomyśl, czym zdumiał się nad cudem takiem: Oto w mych oczach przedmiot stał nietknięty, A obraz kształtem mienił się dwojakiem!... 127 Gdy tak rozkoszą i dziwem przejęty Duch mój kosztował tej rajskiej łakotki, Co sycąc, razem wzmaga swej ponęty, 130 Owe spod znaków najwyższych Trzy Młódki, Szczytną godnością strojne w każdym geście, Podbiegły, tańcząc w rytmie świętej zwrotki: 133 „O Beatrycze, zlituj się nareszcie, Zjaw święte oczy swemu kochankowi! On tyle schodził, by stanąć w twym mieście. 136 Ukaż mu usta, niech łaska odpowie Tej prośbie naszej, a on niech z tej łaski Wtórą twą piękność pojmie i pozdrowi". 139 Tak nucą. O wy słońc wieczystych blaski, Choćby kto pracą wychudził swe lice, Choćby się poił w krynicy Parnaskiej, 142 Tu by przekroczył możności granice, Chcąc skreślić, jak się zjawiłaś dla oczu — W kwiatów obłoku, w sferowej muzyce, 145 Zrozpowijana w powietrznym przezroczu!
is dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg== of
is dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA== of
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software