sen nasiąknięty starożytnymi nazwami labiryntów dawno rozpadłych w łatwe odpowiedzi każdego zdania żałując i oblewając się rumieńcem szerokie uśmiechy noża na wilgotnej skórze południe wyszło spod oczu i zamieniło pokój w ogród grad promieni o których wiem bardzo dużo dłużyzny onirii zaklęte w pomniki każdej powszedniości wszedłem więc haszysz cichych stąpnięć walący się na głowę strop krople ciepłe i delikatne nie było tu już nic do zrobienia
sen nasiąknięty starożytnymi nazwami labiryntów dawno rozpadłych w łatwe odpowiedzi każdego zdania żałując i oblewając się rumieńcem szerokie uśmiechy noża na wilgotnej skórze południe wyszło spod oczu i zamieniło pokój w ogród grad promieni o których wiem bardzo dużo dłużyzny onirii zaklęte w pomniki każdej powszedniości wszedłem więc haszysz cichych stąpnięć walący się na głowę strop krople ciepłe i delikatne nie było tu już nic do zrobienia