abstract
| - 4 Może bym wyżął soki bardziej spore Z mego przedmiotu; lecz że niebogata Mowa, ze strachem pieśń tę przedsdębiorę. 7 Bo to mnie lada rzecz opisać świata Wszystkiego środek, i językiem jeszcze, Który zaledwie jąka: „Mama, tata". 10 Wiersz mój niech wesprą owe panie wieszcze, Co grodzić Teby wsparły Amfiona; Niech w swoich słowach swoją treść pomieszczę. 13 O wy, nad wszystko wyklęte plemiona Z miejsc, które tyle opisać mi trudniej — Szczęśliwsza owca na wolą puszczona! 16 Już my stanęli na dnie ciemnej studni, Niżej strażnika z piekielnej załogi, A jam na mury patrzał; wtem zadudni 19 Odgłos mówiący: „Ostrożnie staw nogi, File:Inferno Canto 32 verses 20-22.jpg Bo piętą, w której snadź litości nie ma, Depcesz po czaszkach twej braci ubogiej!" 22 Obróciwszy się, widzę przed oczyma I pod stopami zamarzłe jezioro, Szklane od mrozu, co je w więzach trzyma. 25 Nigdy tak grubą nie kryje się korą Don, co chłodnymi strefami przebiega, Ni austriacki Dunaj mroźną porą. 28 Gdyby Tambernik z pól, które zalega, Tu spadł lub całą Pietrapana mocą, To nie zachrupałby lód nawet z brzega. 31 A jako żaby, gdy w stawie rechocą, Pyszczki wyścibią w on czas, gdy to żniwo Wieśniaczkom częściej przyśniwa się nocą, 34 Tak aż do miejsca, co pierwsze wstydliwą Barwą się krasi, klekcąc jak bociany, Sterczały duchy wbite w lodu szkliwo. 37 Głowy ku szybie gięły zwierciadlanej; Wargi mrozowi, oczy każdej zmory Męce świadczyły niewypowiedzianej. 40 Spojrzę naokół, potem w dół komory, I pod stopami widzę dwu nędzarzy Tak spiętych, że łbów plątali kędziory. 43 „Kto wy i co wam tak piersi kojarzy?" — Pytam; więc oni szarpną głowy zlepłe I obracają ku mej stronie twarzy. 46 Z ócz tryskające dwa strumienie ciepłe, Na twarz się tocząc, stygły i, w powłoce Lodu, na klamry wyrastały skrzepłe. 49 Nie tak się hakiem spinają dwa kloce, Jak ci dwaj; za czym jak tryki na stepie Ze złości głową druh druha łomoce. 52 Inny z dziurami miast uszu w czerepie Mrozem wyżartych w dół głowę pochyli I pyta: „Czemu tak wytrzeszczasz ślepie? 55 Chcesz poznać, kto są ci sobie niemili? Ową dolinę, gdzie Bisenzio płynie, Wiedz, naspół z ojcem Albertem dzierżyli. 58 Z jednej macierzy obaj; byś w Kainie Najdłużej szukał, duch tu się nie chowa Godniejszy marznąć w piekieł zakrzeplinie; 61 Nawet ten, co mu strzała Artusowa W piersi i w cieniu wraz otwarła ranę; Ani Focaccia, ni ten, czyja głowa 64 Taką przed wzrokiem stworzyła mi ścianę, A który zwie się Sassol Mascheroni: Kto był, wiesz, mając ojczyzną Toskanę. 67 Ja, skoro mię już twe natręctwo goni, Jestem Camicion de'Pazzi; Karlina Czekam, on wielką mą zbrodnię przysłoni". 70 Co stąpnę, z lodu twarz mię straszy sina; Odtąd nie mogę na zmarzłe bajora Patrzeć, bo mi się strach ten przypomina. 73 Idziemy dalej, gdzie piekielna nora Zbiega do środka wszelkiego ciążenia; W mroku się z lękiem dusza moja pora. 76 Z bożej-li woli, z trafu, z przeznaczenia, Nie wiem: stąpając po zamarzłej fali, Nogą trąciłem łeb jednego cienia. 79 „Czemu mię kopiesz? — płacząc, duch się żali. — Czy może, abyś przyczynił mej nędzy, Za Montaperti tutaj cię przysłali?" 82 „Wstrzymaj się, Mistrzu — powiadam — niech między Duchami tego wyświecę dowodnie, Potem już pójdę, jako życzysz, prędzej". 85 Stanął; do ducha skrzepłego za zbrodnię, Co wciąż klątwami miotał, obelżywy, Krzyknąłem: „Ktoś jest, który lżysz przechodnie?" 88 „A ty kto — odparł — tak nielitościwy, Śród Antenory piętą ludzkie twarze Hańbiący, jakby człek nie umiał żywy?" 91 „Jeszcze ja żyję — tak odrzekłem marze — A mogę miłym stać się, kiedy wieści O tobie światu śród innych przekażę". 94 A on: „Ja tutaj nie pożądam cześci; Źle umiesz schlebiać jeńcom tego dołu, Idź precz ode mnie i oszczędź boleści!" 97 Tedym mu ręką zatargał chochołu: File:Inferno Canto 32 verses 97-98.jpg „Zaraz mi wyznaj swój ród i swe losy, Lub zdejmę wszystek włos podłemu czołu!" 100 A mara: „Za to, że mi targasz włosy, Nic ci mnie wyznam ani się odkryję; Niczego tutaj nie wymogą ciosy". 103 Więc krzywe palce w kudły jemu wbiję I już niejeden kędzior wydrę w czubie; Duch oczy spuszcza ku dołu i wyje. 106 A wtem głos ozwał się w lodowym łubie: „Co ci to, Bocca? Nie dość dzwonić w szczękę, Jeszcze i wyjesz? Jaki czart cię dzióbie?" 109 „Teraz już możesz nie gadać — tak rzekę — Zdrajco ohydny! Już twojej osławy Wstyd nieśmiertelny na światło wywlekę". 112 „Idź precz, głoś sobie, gdzie chcesz, moje sprawy, A jeśli wyjdziesz stąd za czyją wodzą, Nie zamilcz o tym, co miał język żwawy. 115 Za Francji złoto łzami mu zachodzą File:Gustave Doré- Dante et Vergil dans le neuvième cercle de l'enfer.jpg Powieki; zdrajca z Duera się kryje, Opowiedz, w lochu, gdzie się mary chłodzą. 118 Chceszli usłyszeć jeszcze imię czyje?... Beccheria siedzi tu pod szybą szklaną: Florencja jemu poderżnęła szyję. 121 Gian de'Soldanier ma tu być i Gano, I Tebaldello, przez którego padła Twierdza Faenzy, kiedy jeszcze spano". 124 Gdy odchodzimy, w rowie dwa widziadła Spostrzegam taką zwarte zawziętością, Że głowa głowie za kaptur przypadła. 127 Jak się do chleba rwie człek zdjęty czczością, File:Inferno Canto 32 verses 127-129.jpg Tak wyższy, leżąc niższemu na grzbiecie, Wpił się w kark, ponad pacierzową kością. 130 A jako Tydej w pomściwym odwecie Zębami szarpał łeb Menalippowy, Tak ten darł czaszkę i ssał mózg w szkielecie. 133 „O ty, którego zwierzęce narowy Świadczą, że wroga tutaj ząb twój głodze, Odpowiedz: przeczżeś taki dlań surowy? 136 Ja, gdy wybadam przyczynę i zgodzę Grzech z karą, znając was i wasze dzieje, Na jasnym świecie tobie wynagrodzę. 139 Jeśli mi wprzódy język nie skośnieje!"
|