rdfs:comment
| - Taki płód słońca, motyl znamienity, Co się urodził pod wiosenną chwilę, Pełen farb ślicznych, a powietrzem syty, Wyżej wzlatuje nad inne motyle. Chłopięta za nim strzelają oczema: Polatał trochę i już ci go nie ma. Obaczył słońce, doświadczył polotu I swoją krasą wieś małą zabawił. Wtem zapadł kędyś u niskiego płotu: Przecież on sławę po sobie zostawił. Ozwą się dzieci: szkoda jego straty! Piękny motylek, motylek skrzydlaty. Image:PD-icon.svg Public domain
|
abstract
| - Taki płód słońca, motyl znamienity, Co się urodził pod wiosenną chwilę, Pełen farb ślicznych, a powietrzem syty, Wyżej wzlatuje nad inne motyle. Chłopięta za nim strzelają oczema: Polatał trochę i już ci go nie ma. Obaczył słońce, doświadczył polotu I swoją krasą wieś małą zabawił. Wtem zapadł kędyś u niskiego płotu: Przecież on sławę po sobie zostawił. Ozwą się dzieci: szkoda jego straty! Piękny motylek, motylek skrzydlaty. Gdy mi krew żółcią i nudami płynie, A słabe ciało wnętrzna boleść kruszy, Gdy gwałt ustawny sercu memu czynię I tłumię tylko cierpienia mej duszy, Próżno mię Muzy zagrzewają wieszcze, Co po tej sławie, i tak marnej jeszcze? Ów srogi mocarz i burzyciel lasów, Co go człek dzielną uśmierzył osęką, Zostawił pamięć aż do naszych czasów, Że poległ sławną Herkulesa ręką: Lecz komór żyje, acz nie znakomity, Więcej coś waży niż ów lew zabity. Stawim ołtarze i kadzidła palim, Komóż to? prochom, co czucia pozbyły, Sami się na los i niewdzięczność żalim, Zaszczyt żyjących, żyjącym niemiły. Na koniec jakaś pamięć tam zostawa, Gdzie nas nie będzie: otóż to jest sława! Błąd to zaiste, ale błąd podchlebny. Co świat od wieków łechce i uwodzi, Błąd bez ochyby, ale błąd potrzebny, Co krzewi cnoty i prace nam słodzi. O gdybyż nie ta do czynów ponęta, Dawno by ludzie zostali zwierzęta. Image:PD-icon.svg Public domain
|