About: dbkwik:resource/pqbggx1PugWgBRcFZzCI6A==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • Boska Komedia (Porębowicz)/Piekło - Pieśń V
rdfs:comment
  • 4 Tu żywie Minos, ów sędzia prastary; File:Inferno Canto 5 line 4 Minos.jpg Zgrzytając, grzechy roztrząsa u proga, Sądzi i chwostem znaczy stopnie kary. 7 To jest, gdy przed nim zjawi się nieboga Dusza, spowiada swoje grzeszne czyny; Więc obliczywszy, którędy jej droga, 10 Ów rozeznawca biegły ludzkiej winy Tylekroć biodra ogonem obwinie, Na ile stopni ma zapaść w głębiny. 13 Czerń niezliczona duchów przedeń płynie: Każdy z kolei przybywa przed sędzię, Wyzna, wysłucha i już na dół chynie. 16 „Hej, ty, coś kaźni przekroczył krawędzie — 19 Bacz, jako wchodzisz i co cię tu czeka;
dcterms:subject
Tytuł
dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg==
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
  • Piekło
  • Pieśń V
dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA==
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
Autor
  • Dante Alighieri
abstract
  • 4 Tu żywie Minos, ów sędzia prastary; File:Inferno Canto 5 line 4 Minos.jpg Zgrzytając, grzechy roztrząsa u proga, Sądzi i chwostem znaczy stopnie kary. 7 To jest, gdy przed nim zjawi się nieboga Dusza, spowiada swoje grzeszne czyny; Więc obliczywszy, którędy jej droga, 10 Ów rozeznawca biegły ludzkiej winy Tylekroć biodra ogonem obwinie, Na ile stopni ma zapaść w głębiny. 13 Czerń niezliczona duchów przedeń płynie: Każdy z kolei przybywa przed sędzię, Wyzna, wysłucha i już na dół chynie. 16 „Hej, ty, coś kaźni przekroczył krawędzie — Zawołał Minos, spostrzegłszy człowieka I zatrzymał się w ponurym urzędzie — 19 Bacz, jako wchodzisz i co cię tu czeka; Swoboda wstępu niechaj cię nie zdurzy!" A Wódz mój: „Czemu gęba twoja szczeka? 22 Nie czyń ty wstrętu koniecznej podróży: Życząjej w miejscu, kędy, czego życzą, Wraz się i staje; wara pytać dłużej!" 25 A wtem mi w uszach jęki zaskowycząj A wtem doszedłem do miejsca, gdzie duchy Płaczem ogromnym nieustannie krzyczą. 28 Stanąłem w jamie ciemnościami głuchej, Która jak morze w huraganie ryczy, Gdy nim przeciwne wstrząsną zawieruchy. 31 Piekielny orkan, puszczony ze smyczy, File:Inferno Canto 5 lines 32-33.jpg Dusze w gwałtownym ponosi upuście, Szarpie i kole, i ościeniem ćwiczy. 34 A kiedy lecą razem nad czeluście, Jęk z jękiem gada, wrzask z wrzaskiem się kłóci, Bluźnierstwom wolne otwierając ujście 37 Przeciwko mocy Bożej; tak rozsuci Na wolę wiatrów boleją zmysłowi, Co nad rozsądek wywyższyli chuci. 40 Jak szpaki, gdy je wiatr jesienią łowi, Snują w powietrzu długie, zbite chmary, Tak się miotały, poddane wichrowi, 43 W górę, w dół, tam i sam nieszczęsne mary; A nigdy nędznych losu nie poprawi Bodaj nadzieja łagodniejszej kary. 46 I jak, zawodząc pieśń swą, klucz żurawi Długim się sznurem po niebiosach wlecze, Tak się mym oczom smutna rzesza jawi, 49 Płynące smugą burz duchy człowiecze, Więc pyta: „Kto są i jaką się winą Splamiły, że je czarny wiatr tak siecze?..." 52 „Pierwsza z mar — odrzekł — co przed nami płyną, Skoro chcesz wiedzieć o niej, panowała Nad wielogwarych narodów dziedziną. 55 W grzech rozwiązłości popadła i zwała Swawolę wolą, aby swe bezprawie Pozorem prawa z hańby ratowała. 58 To Semiramis; wiesz o jej niesławie: Była Ninusa dziedziczką, wprzód żoną; Jej państwo dzisiaj w sułtana dzierżawie. 61 Ta z siebie żagiew zrobiła czerwoną, Prochom Sycheja nie dotrwawszy w statku". Więc Kleopatrę widzę; uwiezioną 64 Helenę, powód Trojanów upadku; Widzę Achila, chrobrego hetmana, Co dla miłości walczył do ostatka. 67 Widzę Parysa i widzę Tristana; Tysiąc miłosnym zatraconych szałem Dusz tu poznaję z ust mojego Pana. 70 A gdy do końca Mistrza wysłuchałem, Co mi wskazywał damy i rycerze, Litość mię zmogła i zmieszany stałem. 73 „Poeto — rzekłem — oto chęć mię bierze File:Inferno Canto 5 lines 72-74.jpg Przemówić do tych dwojga, co się miecą Na wietrze tam i sam, jak lotne pierze". 76 A on mi na to powie: „Czekaj nieco; Skoro się zbliżą, proś w imię kochania, Które je niesie, a one przylecą". 79 Więc gdy je wichru przywiały smagania, W głos zawołałem: „Dusze umęczone, Przemówcie do nas, jeśli nic nie wzbrania!" 82 Jako gołębie, miłością wabione, Na wyprężonym skrzydle, jedną parte Chęcią, w lubego gniazda lecą stronę, 85 Tak z Dydonowej gromady wydarte, Snadź rzewną prośbę słysząc, mimo wrzaski Leciały, na wiatr stęchły rozpostarte. 88 „O ty istoto czuła, pełna łaski, Że raczysz witać w tej ciemności sinej Nędznych, których krew ziemskie broczy piaski; 91 Gdyby nam sprzyjał Król świata dziedziny, Prosilibyśmy o spokój twej duszy, Żeś się użalił nieszczęśliwej winy. 94 Chceszli przyczynę znać naszej katuszy, Pytaj i słuchaj, co-ć powiemy o niej, Póki nas burza znów nie zawieruszy. 97 Kraj mój położon jest nad brzegiem toni, Którą nurt Padu z utęsknieniem wita, Bo tam ma spokój od rzek swych pogoni. 100 Miłość, co łatwo serc zacnych się chwyta, Skuła go czarem mej ziemskiej postaci; Wzdrygam się, pomnąc, jak była zabita. 103 Miłość, co zawsze miłością się płaci, Tak mi kazała w nim podobać sobie, Że go nie zgubię już ni on mię straci. 106 Miłość nas śmiercią położyła w grobie... File:Inferno Canto 5 lines 105-106.jpg Morderca niechaj Kainy się lęka!" W takim duch do nas przemówił sposobie. 109 Więc ja, poznawszy, jak wielka ich męka, Zwiesiłem głowę i trwałem w tym stanie, Aż wieszcz zapytał: „Co za myśl cię nęka?" 112 Ja się ocknąłem i rzekłem: „O panie! Jakie tęsknoty i jakie zachcenia Na to nieszczęsne wiodły ich kochanie?" 115 Za czym zwróciłem się znowu do cienia: „Franciszko — rzekłem — pokutnico biedna, Do łez mię twoje wzruszyły cierpienia. File:Inferno Canto 5 lines 134-135.jpg 118 Lecz gdy wam z westchnień chęć się rwała jedna, Skąd wam tej chęci pierwsze przyszły wieści I jak wykryła się, dotąd bezwiedna?" 121 A ona: „Nie ma dotkliwszej boleści Niźli dni szczęścia wspominać w niedoli, I mistrz powiada o tym w swej powieści, 124 Lecz skoro mię tak chęć twoja niewoli, Poznasz, skąd poszły nasze niepokoje, Wyznam, jak człowiek, co mówi, choć boli. 127 Raz dla zabawy czytaliśmy boje, Gdzie wpadł Lancelot w miłosne więzienie; Byliśmy sami, bezpieczni oboje. 130 Czasem nad księgą zbiegło się spojrzenie I zdejmowało z lic barwy rumiane — Ale nas zmogło jedno okamgnienie. File:Inferno Canto 5 lines 137-138.jpg 133 Kiedyśmy doszli, gdzie usta kochane Rycerz całował w nieowładnej chęci, On, z którym nigdy już się nie rozstanę, 136 Drżący do ust mych przywarł bez pamięci; Księga i pisarz Galeottem byli — W ten dzień jużeśmy nie czytali więcej". 139 Gdy jeden mówił, drugi cień w tej chwili Szlochał; a jam czuł, że coś się rozkłada We mnie i duch się mój ze śmiercią sili... 142 I padłem, jako ciało martwe pada.
is dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg== of
is dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA== of
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software