rdfs:comment
| - I tak zdarzyło się raz, kiedy okiem bacznym rozglądał się po swej zagrodzie, że niewolnika postrzegł, który w drwinach ciżby wrzaskliwej przy drodze kucnąwszy, bezradnie i niezgrabnie ciężkim młotem kuł, rozbijając do krwi własne palce. Brew namarszczywszy, z wymówką w źrenicy i wargi zwarłszy, odwrócił się konsul. A majordomus odparł: «Wielki panie, wybaczcie! Wszelkie zwierzyłem rzemiosło od tkactwa aż do bicia klepek. Hultaj w każdej robocie równym jest gamoniem!» Ów zamilkł, wielką litością przejęty, I ważył w myślach mroczny los człowieka, Po czym do sług łaskawie: «Tego zabić!»
|
abstract
| - I tak zdarzyło się raz, kiedy okiem bacznym rozglądał się po swej zagrodzie, że niewolnika postrzegł, który w drwinach ciżby wrzaskliwej przy drodze kucnąwszy, bezradnie i niezgrabnie ciężkim młotem kuł, rozbijając do krwi własne palce. Brew namarszczywszy, z wymówką w źrenicy i wargi zwarłszy, odwrócił się konsul. A majordomus odparł: «Wielki panie, wybaczcie! Wszelkie zwierzyłem rzemiosło od tkactwa aż do bicia klepek. Hultaj w każdej robocie równym jest gamoniem!» Tedy, na wodzy gniew dzierżąc przemocą, Cornelius Clemens wzrok wlepił w nieroba i pytał: «Powiedz, człecze, czymże byłeś w ojczyźnie? Jakiż twój zawód i praca?» Oblicze, zżarte posępną zgryzotą Rab uniósł z pychą: «Panie, jeno królem!» Ów zamilkł, wielką litością przejęty, I ważył w myślach mroczny los człowieka, Po czym do sług łaskawie: «Tego zabić!» Image:PD-icon.svg Public domain
|