abstract
| - Tam to niegdyś szeroką aleją Wśród cyprysów ze swą duszą sierocą – Ze swą Psyche błądziłem sierocą, W dniach, gdy w sercu płomienie goreją, Jak te ognie, co z wirem i mocą, Jak te lawy, co wiecznie a z mocą Aż na Yanik siarczyście się leją Pod biegunów lodowych północą – Aż na Yanik jęcząco się leją Pod tych królestw lodowych północą. Słowa myśl nam mroczyła surowa I od marzeń zdrętwiałych szedł szmer – I od wspomnień zdradzieckich szedł szmer: Bom nie wiedział, że październikowa, Była noc – ach! najstraszniejsza z er, Noc wśród nocy najstraszniejszej z er – Że to Aubr, który we mgle się chowa (Choć żem błądził ongi wśród tych sfer), Aubr – jezioro, co w mroku się chowa, I od wiedźm opętany las Weir. A gdy noc opuszczeła niebiosa, Kompas gwiazd zapowiadał już ranek – Jako gwiazda, co wróży poranek, Kres nam drogi rozświetla z ukosa Blade światło zza lasu firanek... I cudowna, srebrzysta lśni kosa, Róg podwójny – róg dawnych sielanek – Diamentowa Astarty lśni kosa, Róg widomy, róg greckich sielanek. „Ona – rzekłem – świetniejsza od Diany, Ona krąży po westchnień eterze, Ona włada we wspomnień eterze, Ona wie, że wciąż niewypłakany Ból, gdzie rozpacz na twarzy łez strzeże – I nad gwiazd się uniosła rydwany, By nam w niebie zgotować wieczerzę, Letejskiego pokoju wieczerzę. Uleciała nad złote rydwany, Aby ziemskie oświecać rubieże! Uleciała nad jasne rydwany, Aby ziemskie weselić rubieże”. Lecz uległa nieznanej mi sile, Wzniósłszy palec do góry: „Nie wierzę! – Tak mnie Psyche mistycznie ostrzeże – Słuchaj, smutnie tej gwieździe nie wierzę, Ach, bladości jej dziwnie nie wierzę! Śpiesz! zbyt długie zostajesz tu chwile. Śpiesz – uchodźmy! Zaklinam cię szczerze”. W bólu mówi i skrzydeł swych pierze Spuszcza w dół, aż sunęły się w pyle. W zgrozie mówi – i białe swe pierze Spuszcza w dół, aż tarzały się w pyle, Aż rozpacznie tarzały się w pyle. „Siostro – rzekłem – to nic, urojenie! Płyńmy, płyńmy w ten srebrny blask dalej, W kryształowy ten blask idźmy dalej: Sybilińskich to świateł natchnienie, Co Nadzieją i Pięknem się pali – Na błękicie tej nocy się pali... Z wiarą idźmy w te jasne promienie, Zaufajmy świetlanej tej fali. Śmiało dążmy w te czyste promienie, Szczęście ku nam wybłyśnie z tej fali, Co na niebie, drżąc, jasno się pali...” Tak mą Psyche cieszyłem nadzieją, By ją wyrwać z ponurych tych dum. I z ponurych wyrwałem ją dum – I na kres szliśmy dalej aleją, A na kresie alei był tum... Jakiś napis na drzwiach nosił tum: „Jakież głoski tu, siostro, jaśnieją, Jaki napis na drzwiach nosi tum?” Rzekła mi: „Ulalume – Ulalume – To umarłej twej grób Ulalume!” Jękła pierś ma żałobą surowa, Jako liści powiędłych ten szmer, Jak zeschniętych gałęzi ten szmer – I krzyknąłem: „Ach, październikowa Noc to była – najstraszniejsza z er, W roku zeszłym, najstraszniejsza z er, Kiedym błądził, błądził wśród tych sfer – I przyniosłem tu czerwiom na żer Straszny ciężar – aż pęka mi głowa – W noc wśród nocy najstraszniejszej z er... Jakiż demon wiódł mnie do tych sfer? Znam ja Aubr, który we mgle się chowa, I wilgotny, pomroczny las Weir – Aubr – jezioro, co w mroku się chowa, I od wiedźm opętany las Weir!”
* Ulalume (oryginał w języku angielskim)
* Očarovaný palác (w języku czeskim)
* Ulalume (w języku niemieckim)
* Ulalume (w języku hiszpńakim)
* Ulalume (w języku francuskim)
* Ulalume (w języku włoskim)
* Улалум (w języku rosyjskim) Image:PD-icon.svg Public domain
|