rdfs:comment
| - I z cierpkich słodkie robią się owoce, I opadają w noc jak martwe ptaki, I po dniach kilku gniją w traw omroce. I zawsze wieje wiatr, i wciąż jednaki Słyszym i mówim dźwięk słów różnych niby, I czujem znużeń i rozkoszy znaki. I drogi biegną śród traw, i sadyby Wkrąg stoją gęste, w drzew, wód, świateł wianie, Lub groźne znów, lub trupio zrosłe w grzyby... Na co kto wzniósł je? i tak nieprzejrzanie Wiele? i żadnej śród nich takiej samej? Czyliż co zmienia śmiech, płacz lub konanie? Cóż nam to wszystko i tych zmian omamy, Nam, cośmy wielcy i sami od wieka I celów — idąc — żadnych nie szukamy?
|
abstract
| - I z cierpkich słodkie robią się owoce, I opadają w noc jak martwe ptaki, I po dniach kilku gniją w traw omroce. I zawsze wieje wiatr, i wciąż jednaki Słyszym i mówim dźwięk słów różnych niby, I czujem znużeń i rozkoszy znaki. I drogi biegną śród traw, i sadyby Wkrąg stoją gęste, w drzew, wód, świateł wianie, Lub groźne znów, lub trupio zrosłe w grzyby... Na co kto wzniósł je? i tak nieprzejrzanie Wiele? i żadnej śród nich takiej samej? Czyliż co zmienia śmiech, płacz lub konanie? Cóż nam to wszystko i tych zmian omamy, Nam, cośmy wielcy i sami od wieka I celów — idąc — żadnych nie szukamy? Cóż mi, żem widział tylu rzeczy rozczyn? A jednak wiele rzekł, kto „wieczór“ rzekł: Słowo, z którego żal, zaduma ścieka, Jako miód ciężki z dziuplowatych woszczyn. Image:PD-icon.svg Public domain
|