rdfs:comment
| - Błądziłem w parku rozmarzony... Wiewały górą mgły welony, W echu się dwoił tryl słowika, Chwilami grała drzew muzyka, Żenił się w gąszczach mrok z jasnością I świat był ciszą i miłością. Siadłem pod olchą, na kamieniu... Płonęły światła w oddaleniu, Dym się podnosił kolumnami, Błyszczały gwiazdy nad chatami, Rój snów nadbiegał po cichutku — Siadłem pod olchą pełen smutku. „Gdy świat obchodzi święto wiosny, Gdy wszystko śpiewa hymn radosny, Gdy głaz się nawet rozpromienia Dlaczego człowiek, król stworzenia, Wśród cudów błądzi sam, w żałobie?" Tak duch mój tęskny mówił w sobie.
|
abstract
| - Błądziłem w parku rozmarzony... Wiewały górą mgły welony, W echu się dwoił tryl słowika, Chwilami grała drzew muzyka, Żenił się w gąszczach mrok z jasnością I świat był ciszą i miłością. Siadłem pod olchą, na kamieniu... Płonęły światła w oddaleniu, Dym się podnosił kolumnami, Błyszczały gwiazdy nad chatami, Rój snów nadbiegał po cichutku — Siadłem pod olchą pełen smutku. „Gdy świat obchodzi święto wiosny, Gdy wszystko śpiewa hymn radosny, Gdy głaz się nawet rozpromienia Dlaczego człowiek, król stworzenia, Wśród cudów błądzi sam, w żałobie?" Tak duch mój tęskny mówił w sobie. A drzewa parku rozszemrane I wiatr, co z fali zgarniał pianę, I wieńcem dymów strojne chaty, I gwiazd na niebie haft bogaty, I zamyślona twarz księżyca, Wszystko szeptało: „Tajemnica!..." Image:PD-icon.svg Public domain
|