About: dbkwik:resource/3lk9Ewx9xb2_m9bc8n9ErQ==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • W domu Sary
rdfs:comment
  • „...A król Dawid zestarzał się był i miał wiele dni wieku: a gdy go odziewano szatami, nie zagrzewał się. Rzekli mu tedy słudzy jego: Poszukajmy królowi, panu naszemu, młodej panienki, niech stoi przed królem i okrywa go i śpi na łonie jego a zagrzewa króla, pana naszego. A tak szukali panienki pięknej we wszystkich granicach izraelskich i naleźli Abizag Sunamitkę i przywiedli ją do króla. A była panienka bardzo piękna i sypiała z królem i służyła mu...” Przerwałem, podnosząc oczy na Sarę. Wyminęła spojrzenie. — Cóż? Rozumiesz? Wzruszyła nerwowo ramionami: Zamknąłem Biblię i spojrzałem na Sarę.
dcterms:subject
Tytuł
  • W domu Sary
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
  • ze zbioru Niesamowita opowieść
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
Autor
  • Stefan Grabiński
abstract
  • „...A król Dawid zestarzał się był i miał wiele dni wieku: a gdy go odziewano szatami, nie zagrzewał się. Rzekli mu tedy słudzy jego: Poszukajmy królowi, panu naszemu, młodej panienki, niech stoi przed królem i okrywa go i śpi na łonie jego a zagrzewa króla, pana naszego. A tak szukali panienki pięknej we wszystkich granicach izraelskich i naleźli Abizag Sunamitkę i przywiedli ją do króla. A była panienka bardzo piękna i sypiała z królem i służyła mu...” Przerwałem, podnosząc oczy na Sarę. Wyminęła spojrzenie. — Cóż? Rozumiesz? Wzruszyła nerwowo ramionami: — Cóż mnie to obchodzi? W jakim związku pozostaje ten fragment z nami? — Nie kłam, Saro! Ty rozumiesz wszystko. Ten sędziwy egoista — to twój praojciec i mistrz. — Mówisz jak szaleniec — odparła, zacinając z pasją wargi. — Kłamiesz, Saro! Lecz posłuchaj innych wyjątków z Księgi Tobiasza, rozdziałów 3. i 6. Te wyjaśnią sytuację zupełnie. — Z Księgi Tobiasza? — wyjąkała jak przez sen. — Tak, z dziejów Tobiasza i Sary; dziwnym zrządzeniem przypadku jesteś współimiennicą tej szatańskiej kobiety... „...Tegoż tedy dnia przydało się, iż Sara córka Raguelowa w Rages, mieście Medskim, y ona usłyszała urąganie od iedney służebnice oyca swego, bo była wydana za siedm mężów a czart imieniem Asmodeusz pomordował je, skoro do niej weszli...” Przerzuciwszy kartkę, czytałem dalej z rozdziału 6.: „I odpowiadając, Anioł rzekł: — Jest tu imieniem Raguel mąż... a ten ma córkę... Sarę... Twoja ma być wszystka majętność jej i masz ją pojąć za żonę... Odpowiedział tedy Tobiasz i rzekł: «Słyszę, że była wydana za siedmiu mężów, a pomarli; alem i to słyszał, że je czart zamordował... Otóż się boję, by snadź i mnie się to nie stało...» Rzekł mu tedy Anioł Rafael: «Posłuchaj mnie a pokażęć, którzy to są, nad którymi czart przemoc może. Ci bowiem, którzy w małżeństwo tak wstępują, że Boga od siebie... wyrzucają, a swej lubości tak dosyć czynią, jako koń i muł, którzy rozumu nie mają... nad tymi czart ma moc... Ale gdy ją ty pojmiesz, wszedłszy do łożnicy, wstrzymujże się od niej przez 3 dni, a niczym się innym jedno modlitwami z nią nie będziesz zabawiał»”. Zamknąłem Biblię i spojrzałem na Sarę. Nigdy nie zapomnę jej w owym tragicznym momencie. Rozpacz i wstyd, wściekłość, strach i ogromny, niepojęty ból wypełzły z otchłani tej demonicznej duszy, by zagrać po raz ostatni na twarzy zmąconym akordem dysonansów! Jak pantera rzuciła się ku mnie z drapieżnie zakrzywionymi palcami: — Ty łotrze podły! Podszedłeś mnie, zniszczyłeś, zdeptałeś i teraz jeszcze chcesz się pastwić nade mną? Chwyciłem mocno zwiniętą do ciosu pięść i rozbroiłem: — Uspokój się, wiedźmo! Dziś to nasza noc ostatnia — jutro opuszczę ten dom na zawsze. Lecz nie spędzisz wraz ze mną tych paru godzin, których jeszcze nie dostaje do brzasku. Obmierzło mi twe towarzystwo. Ponieważ zachowujesz się jak megiera, zostawię cię samą tam w salonie. Chcę odpocząć tutaj sam nareszcie... Opierającą się zawlokłem niemal przemocą wśród uporczywego szamotania się do skrzącej topielą świateł sali. Potem, zamknąwszy za nią drzwi, wróciłem do sypialni i z rozstrojonymi walką nerwami oparłem się ciężko o framugę okna, wpatrując się w kiry nocy... Wtem rozpruł ciszę głuchy, okropny, rozdzierający krzyk kobiety. Był tak przeraźliwy, tak przejmujący, że mimo wszystko wtargnąłem z powrotem do salonu. Tu było ciemno. Przed chwilą jeszcze pokój zalany potokami światła, teraz nurzał się w grubej poćmie nocy: pogasły nagle elektryczne lampiony, zmierzchły fantastyczne żyrandole. Krzyk ustał nagle i zapanowała głucha, duszna cisza. Przejęty nieokreślonym lękiem, przyniosłem z sypialni płonącą lampę. Światło padło na estradę w głębi... Na stopniach ostatnich leżała na wznak z rozkrzyżowanymi ramionami Sara. Z twarzy jej wykrzywionej okropnie uczuciem grozy patrzyły na mnie zeszklone w bezruchu śmierci oczy; zginęła momentalnie pod wpływem jakiegoś nieludzkiego przerażenia.
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software