Jakiż szary ksieżyc zmierzchu twe policzki przybrał w bladość? I któż zgarnie twoje ziarno co płomieniem jest w śniegu? Który kaktusa kolec, maleńki, łamie twą kruchość kryształu? Pod Arco de Elvira rychło cię zobaczę, by się napić twych oczu i wybuchnąć płaczem. Jakiej chcesz dla mnie kary gdy na targu głos podnosisz! Gdy jestem goździkiem samotnym pośród pszenicy łanów! Taki daleki - przy tobie. Tak bliski – kiedy odchodzisz! Pod Arco de Elvira rychło cię zobaczę, by twych ud krągłość poznać i wybuchnąć płaczem.
Jakiż szary ksieżyc zmierzchu twe policzki przybrał w bladość? I któż zgarnie twoje ziarno co płomieniem jest w śniegu? Który kaktusa kolec, maleńki, łamie twą kruchość kryształu? Pod Arco de Elvira rychło cię zobaczę, by się napić twych oczu i wybuchnąć płaczem. Jakiej chcesz dla mnie kary gdy na targu głos podnosisz! Gdy jestem goździkiem samotnym pośród pszenicy łanów! Taki daleki - przy tobie. Tak bliski – kiedy odchodzisz! Pod Arco de Elvira rychło cię zobaczę, by twych ud krągłość poznać i wybuchnąć płaczem.
* Gacela del mercado matutino (oryginał w języku hiszpańskim) Image:PD-icon.svg Public domain