About: dbkwik:resource/4qrdccfBzem-G01cj1xl-A==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • Boska Komedia (Porębowicz)/Czyściec - Pieśń VI
rdfs:comment
  • 4 Zwycięzcę gawiedź prowadzi wesoła: Ten bieży naprzód, a ten z tyłu goni, Ten mu zabiega z boku, a ten z czoła. 7 On, idąc, temu i temu się skłoni; Da na odczepne, gdy kto zbyt naciska, I tak od ciżby natrętnej się broni. 10 Tak szedłem, a tłum następował z bliska; Tu przyrzekając, tam skłaniając głowy, Umykałem się spośród zbiegowiska. 13 Oto Aretyn, ten, co mu z surowej Ręki śmierć zadał Ghin Tacco zuchwały. Inny utonął, idący na łowy. 16 Tam ręce w górę wzniósł, błagalny cały, Frydryk Novello; pizańczyk z nim czwarty, Który przyczynił Marzukowi chwały. 31 A o to właśnie nawołują cienie;
dcterms:subject
Tytuł
dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg==
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
  • Czyściec
  • Pieśń VI
dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA==
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
Autor
  • Dante Alighieri
abstract
  • 4 Zwycięzcę gawiedź prowadzi wesoła: Ten bieży naprzód, a ten z tyłu goni, Ten mu zabiega z boku, a ten z czoła. 7 On, idąc, temu i temu się skłoni; Da na odczepne, gdy kto zbyt naciska, I tak od ciżby natrętnej się broni. 10 Tak szedłem, a tłum następował z bliska; Tu przyrzekając, tam skłaniając głowy, Umykałem się spośród zbiegowiska. 13 Oto Aretyn, ten, co mu z surowej Ręki śmierć zadał Ghin Tacco zuchwały. Inny utonął, idący na łowy. 16 Tam ręce w górę wzniósł, błagalny cały, Frydryk Novello; pizańczyk z nim czwarty, Który przyczynił Marzukowi chwały. 19 Widziałem Orsę; przy nim duch wydarty Ciału, jak świadczył sam, z cudzej potwarzy, Nie z własnej winy pokarania wartej. 22 Piotr de la Brosse to był, a niechże zważy Brabantka, póki ziemski byt ją cieszy, Aby nie zaszła między brzydsze twarzy. 25 Gdym z owej duchów otrząsnął się rzeszy, Co dba tak wielce o modlitwę ludzi W nadziei, że im zbawienia przyśpieszy, 28 „O Światło moje — rzekłem — czyż mię łudzi Słowo twej pieśni, mówiąc: »Przeznaczenie Cofnąć modłami — próżno człek się trudzi«? 31 A o to właśnie nawołują cienie; Czyżby ich prośba miała być jałowa Lub mi niejasne twej myśli znaczenie?" 34 Więc Mistrz tak do mnie: „Jasna moja mowa Ni tych proszących nadzieja omyli, Jeśli roztropnie wyłożysz me słowa. 37 Sprawiedliwości szczyt się nie nachyli, Że czego oni oczekują w kaźni, Płomień miłości zmyje w jednej chwili. 40 Gdziem o tych rzeczach rozprawiał wyraźniej, Tej mieć nie mogła modlitwa krzepkości, Gdyż módlca działał z Bogiem w nieprzyjaźni. 43 Dziś nie rozstrzygaj ważnej wątpliwości, Aż przyjdzie pani, co ci światłem progi Między rozumem a prawdą wymości. 46 O Beatryczy mówię; pośród drogi Ku wierzchołkowi zaznasz jej widoku; Tam żywot wiedzie radosny i błogi". 49 „Wodzu mój — rzekłem — przyśpieszajmyż kroku; Już utrudzenia, jak wprzód, nie doznaję, A coraz dalej pada cień od stoku". 52 „Pójdziemy — odrzekł — póki słońca staje I póki ścieżek noc nam nie zacieni, Choć podróż dłuższa, niż ci się wydaje. 55 Nim szczytu dojdziesz, jeszcze się zrumieni Niebo od słońca, które tak się chyli, Że już na tobie nie łamie promieni. 58 Samotną duszę spostrzegam w tej chwili, Wyglądającą, jakby nas czekała: Jej nas przewództwo pewno nie omyli". 61 Podejdziem. Jakże dumna i wspaniała Byłaś, z lombardzkiej ziemi maro blada, W toczeniu źrenic taka opieszała! 64 Do przechodzących słowem nie zagada, Puszczając mimo; tylko okiem śledzi I patrzy jako lew, co się pokłada. 67 Mistrz, przystąpiwszy, słowa me wyprzedzi, Prosząc, by drogę wskazała nieznaną. Mara nie raczy dać wprost odpowiedzi, 70 Ale o kraj nasz zapyta i miano. Więc Wódz mój: „Mantua..." — zaczął. Na dźwięk ony Duch, jakby nagle w połu go złamano, 73 Rzucił się, cały ku nam wychylony: „Jam Sordel! Mantua wspólna nam rodzica!" I objął jeden drugiego ramiony. 76 Biedna Italia, bólu gościnnica, Śród wielkiej burzy — bez sternika nawa; O, już nie pani ludów — nierządnica! 79 Uczcić rodaka, patrz, jak biegła żwawa, Na same ziemi radzinnej odgłosy Pełne słodyczy, jedna dusza prawa! 82 A twoi żywi wzajemnymi ciosy Gubią się i żrą nieustannym bojem W obrębie muru jednego i fosy! 85 Spojrzyj, nieszczęsna, po wybrzeżu twojem I murach; potem spojrzyj na swe łono: Jestże kąt, co by cieszył się pokojem? 88 Cóż, że ci uzdę krótko przykrojoną Włożył Justynian, gdy łęk siodła pusty: Bez tego mniej byś była powstydzoną! 91 Ludu, coś winien czcić boże dopusty, Było-ć utrzymać na siodle cesarza, Pomniszli, co rzekł Bóg Chrystusa usty? 94 Patrz, jak się krnąbrna stała bestia wraża, Odkąd ująłeś ręką za jej wodze, Ale jej w lędźwie nikt kolca nie wraża. 97 Albercie Niemcze, teraz mści się srodze, Żeś o niekarnym zapomniał biegunie I boku jego nie poddał ostrodze. 100 Sąd sprawiedliwy z gwiazd niech rychło runie Na krew twą; kary nowość niech zasłynie; Budź twych dziedziców grozę, leżąc w trunie. 103 Twojej i ojca przypisać to winie — U siebie władzy chciwym, że, niestety, Ogrodziec państwa zamienion w pustynię. 106 Patrz na Monteki, patrz na Kapulety, Patrz na Orwieckich panów, gnuśny człecze, Ci już zdławieni, tym grożą sztylety. 109 Spójrz, jakie dybią na twą szlachtę miecze: Przynieś ratunek, ułagodź rozpacze; Spójrz, jak o siebie Santafior ma pieczę. 112 Przyjdź i posłuchaj, jak twa Roma płacze; Z pustego łoża biada głos jej wdowi: „Cezarze ty mój, kiedyż cię obaczę?..." 115 Patrz na poddanych, jak się żreć gotowi; Jeśli już nie dbasz o krew, co się toczy, Sromaj się hańby, co twe imię słowi. 118 Boski Jowiszu, coś umarł ochoczy Na krzyżu, przebacz grzeszne me pytanie: Czyś zwrócił indziej sprawiedliwe oczy? 121 Lub to jest próba, jaką tu z otchłanie Twej rady zsyłasz gwoli zbawczych planów, Wyżej leżących niż ludzkie poznanie? 124 Ziemia Italii jest pełna tyranów, Chłop lada jaki zmienia się w Marcela, Zaledwie wejdzie między partyzanów. 127 Florencjo moja, nie trać ty wesela: Zarzut podobny ciebie nie dotyka, Dzięki ludowi, co mój głos podziela. 130 Rozum lada kto ma, lecz go zamyka, Aby z cięciwy nie wypadł nie w porę: Twój lud go nosi na końcu języka. 133 Nie wszystkie barki urząd dźwigać skore; Twój lud się za to nieproszony zrywa: „Ciężar podajcie sam!... Na się go biorę!" 136 To dość dla szczęścia; bądźże mi szczęśliwa! Masz skarby, pokój masz i masz rozsądek; Że prawdę mówię, w skutkach się wykrywa. 139 Aten i Sparty państwowy porządek Niczym zapewne w porównaniu będzie Z twoim; ty jesteś podobna do prządek, 142 Które tak mają pożytek na względzie I tak opacznie czynią, że rozkręci Listopad to, co październik uprzędzie. 145 Ileż to razy za naszej pamięci Zmianę twych ustaw ludzie już widzieli, Twoich urzędów, monet i pieczęci. 148 A jeśli pamięć światła ci udzieli, Poznasz, żeś jako złożona niemocą Niewiasta, co się wije na pościeli, 151 By ulżyć bólom niedospaną nocą.
is dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg== of
is dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA== of
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software