rdfs:comment
| - Twoja głowa na mej nagiej piersi Twoje piersi w zaciszu mych rąk — słów szeptanych promienieją fale i skwitają wśród gwiaździstych łąk. Słowa brzęczą, słowa grają jak pszczoły ponad nami i dokoła nas — słońce skrzy się w zenicie, bez ruchu, a powietrze jest ciężkie jak gaz. Fiolet wyki łasi się pod chabrem, w czerwień maku powój wlubia biel — — płatki róży skulonej rozwiera nienasyciec, miodu żądny trzmiel. Jak ciąg ptaków pomyka błękitem samolotów warkotliwy klucz — i lśni iskrą w mgle (podszytej mrokiem) wpółumarłych, zachodzących ócz. Image:PD-icon.svg Public domain
|
abstract
| - Twoja głowa na mej nagiej piersi Twoje piersi w zaciszu mych rąk — słów szeptanych promienieją fale i skwitają wśród gwiaździstych łąk. Słowa brzęczą, słowa grają jak pszczoły ponad nami i dokoła nas — słońce skrzy się w zenicie, bez ruchu, a powietrze jest ciężkie jak gaz. Fiolet wyki łasi się pod chabrem, w czerwień maku powój wlubia biel — — płatki róży skulonej rozwiera nienasyciec, miodu żądny trzmiel. Jak ciąg ptaków pomyka błękitem samolotów warkotliwy klucz — i lśni iskrą w mgle (podszytej mrokiem) wpółumarłych, zachodzących ócz. Zapachniały znienacka kasztany, nozdrza chłoną ostrą, żywą woń — — lecę w przepaść — szeptają Twe wargi — o, najmilszy, zratuj, podaj dłoń! Serce zmiera, krwią szalone — dzwoni, dłoń osłabła — Najmilszy, więc — cóż — ? — lećmy w przepaść, przepaść zasypaną kasztanami i płatkami róż — Lećmy, lećmy! — Wonny wir dokoła, zamieć, kipiel, biel, błękit i pąs — — jęk wargami na piersi krwią spływa, biodra ogniem zalewa! Krzyk! rzężenie! ból! wstrząs! O najmilsza! — budzę się z omdlenia w cieniu sinym Twych jaskółczych brwi — — zegar wieczne odmierza godziny rytmem kropel ściekającej krwi — Mija życie z każdą warg pieszczotą, smakiem śmierci krwi kipiącej szał — — błogosławiona mądrość przemijania ukryta w tajemnicach naszych śpiewnych ciał! Image:PD-icon.svg Public domain
|