rdfs:comment
| - Wyspy ciepłe kwitły jak żółw, mewy szybkie, ostre jak igły, szyły ciszę, to ją cięły na pół i u wody przypięte, stygły. Zaśpiewaliśmy pierwszą pieśń, zaśpiewajmy rapsod jak chmura: zapadali się ogromni, aż po śmierć, do ciężkiego dna na czarnych sznurach. Wyciągały ich dłonie krzepkie całych w kuli srebrnej jak lód, w dłoniach mieli perły od krwi lepkie, oczy mieli smutniejsze niż chłód. I prosili głosem smukłym: tam chcemy na dół wrócić, gdzie śpiewnie rosną ciała wygiętych gam i szumiące jak ulewa modrzewie. Image:PD-icon.svg Public domain
|
abstract
| - Wyspy ciepłe kwitły jak żółw, mewy szybkie, ostre jak igły, szyły ciszę, to ją cięły na pół i u wody przypięte, stygły. Zaśpiewaliśmy pierwszą pieśń, zaśpiewajmy rapsod jak chmura: zapadali się ogromni, aż po śmierć, do ciężkiego dna na czarnych sznurach. Wyciągały ich dłonie krzepkie całych w kuli srebrnej jak lód, w dłoniach mieli perły od krwi lepkie, oczy mieli smutniejsze niż chłód. I prosili głosem smukłym: tam chcemy na dół wrócić, gdzie śpiewnie rosną ciała wygiętych gam i szumiące jak ulewa modrzewie. A na dnie płakali jak dzwonek, powracali jak pęcherz wodny i milczeniem tylko wiało od nich, usta ziemi całowali zielone. I na ląd wesoły nie zeszli, i na dno nie spłynęli jak kamień, tylko byli jak wzniesione ramię kołyszące się to wzwyż, to w głąb. Panieneczki błękitne się śmiały na łodygach wodnych trąb. I puściły panieneczki jasną sieć, jak paluszki ich tak wiotką i jak rtęć, wyłowiły, zapłakały, ciemne oczy całowały i głęboką w nich aż do dna śmierć. Image:PD-icon.svg Public domain
|