| rdfs:comment
| - Mario, tak bardzo boli, powiedzmy, słowem prostym, oto wszystko, całą maluczkość serc: tu oto świty skazańców, tu oto dzieci, co rosły, tu oto, Mario milcząca nawet przed Bogiem śmierć. Żeby się jeszcze unieść: o, natchnie ciepła muzyka, ale już ziemia za ciężka, to dusze martwe jak ołów, ciała i groby - za ciężkie - stężałe bryły mozołu, dym, płomień nad nami wykwita. Cierpienie to kula, koło, rzeźbi, lecz toczy się dokąd? Image:PD-icon.svg Public domain
|
| abstract
| - Mario, tak bardzo boli, powiedzmy, słowem prostym, oto wszystko, całą maluczkość serc: tu oto świty skazańców, tu oto dzieci, co rosły, tu oto, Mario milcząca nawet przed Bogiem śmierć. Żeby się jeszcze unieść: o, natchnie ciepła muzyka, ale już ziemia za ciężka, to dusze martwe jak ołów, ciała i groby - za ciężkie - stężałe bryły mozołu, dym, płomień nad nami wykwita. Cierpienie to kula, koło, rzeźbi, lecz toczy się dokąd? Mario przeczysta, oto są dłonie wyschłe jak ruczaj, z których by takie ogrody, zielone wybuchy drzew, z których by domy jasności, A teraz oczy, nauczaj, jak w baldachimy przestrzeni trwogę zamienić i gniew. Oto maluczkość nasza, śpiewaj, święta, nie ustań - czym wyższa topola śpiewu, tym bliżej dosięgnąć z dna. Kończę. Oto już wszystko, jak wióry wyschłe mam usta, nimi, o cicha, ciebie jak wizerunek wycisnąć w twardych dniach. Image:PD-icon.svg Public domain
|