rdfs:comment
| - Nie zatrzymamy się już, a nieba cienki szczebiot będzie nam inną ziemią rósł z księżyca, co jak żebro. I wstąpi tam nasz lekki cień, i wówczas blask wygasły nizinnej naszej gwiazdy - ci serdecznym wskażę palcem. Zobaczysz krwistej łuny źdźbło, co w oko nasze patrzy, wyniosły dym, zwęglony dom i smutne nasze miasto. I zawiruje krągły stół, i świeca wstąpi w ciemność, przy której ciosam zgrzebny rym i kocham cię na przemian. Image:PD-icon.svg Public domain
|
abstract
| - Nie zatrzymamy się już, a nieba cienki szczebiot będzie nam inną ziemią rósł z księżyca, co jak żebro. I wstąpi tam nasz lekki cień, i wówczas blask wygasły nizinnej naszej gwiazdy - ci serdecznym wskażę palcem. Zobaczysz krwistej łuny źdźbło, co w oko nasze patrzy, wyniosły dym, zwęglony dom i smutne nasze miasto. I zawiruje krągły stół, i świeca wstąpi w ciemność, przy której ciosam zgrzebny rym i kocham cię na przemian. Nie zatrzymamy się więc tej nocy w milczeniu płynąc, gdy wszystko sen, jesteśmy snem bez ciała i bez imion. Lecz gdy kogutów tkliwy głos doleci nas już siwy - przy twarzy twarz, przy dłoni dłoń wrócimy, wrócimy. Image:PD-icon.svg Public domain
|