Z impetem wpadłem w zadumę zawistną nad sensem świata i jego postacią nade mną chmury burzowe zagrzmiały nade mną wicher złowrogi zawył wzrok swój skupiłem na drzewie jabłoni chcąc w nim wyczytać prawdę potrzebną lecz mojej woli się ono oparło niepomny oczy zwróciłem ku innemu także i ono niezłomnie stało oddech chrapliwy me nozdrza smagnął zastygłem w niemocy mej i słabości naraz umilkłem i wiatr umilkł i jasno stało się wokół mnie poniewczasie ponad cienie i ciernie niewiedzy ponad łez strumień żałości nad tęczą miłości prawdziwej nad ptakiem wolnym radosnym ujrzałem cel świata i usiadłem w zadumie spokojnej.
Z impetem wpadłem w zadumę zawistną nad sensem świata i jego postacią nade mną chmury burzowe zagrzmiały nade mną wicher złowrogi zawył wzrok swój skupiłem na drzewie jabłoni chcąc w nim wyczytać prawdę potrzebną lecz mojej woli się ono oparło niepomny oczy zwróciłem ku innemu także i ono niezłomnie stało oddech chrapliwy me nozdrza smagnął zastygłem w niemocy mej i słabości naraz umilkłem i wiatr umilkł i jasno stało się wokół mnie poniewczasie ponad cienie i ciernie niewiedzy ponad łez strumień żałości nad tęczą miłości prawdziwej nad ptakiem wolnym radosnym ujrzałem cel świata i usiadłem w zadumie spokojnej. Image:CC-BY-SA icon.svg cc-by-sa