About: dbkwik:resource/8QDYaDRgebvfNGGRfg-unw==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • Boska Komedia (Porębowicz)/Czyściec - Pieśń XXII
rdfs:comment
  • 4 I zapałowi dusz pobłogosławił „Sprawiedliwości pragnących". Na słowie „Pragnących" uciął i dłużej nie bawił. 7 A mnie jak gdyby z nóg spadły ołowie; Znów lżejszy, niźli w poprzednim wyłomie, Szedłem, gdzie szybcy wiedli mię duchowie. 10 Wergili zaczął: „Szlachetności płomię Roznieca miłość; ta wzajem zapala Miłość, lecz musi rozgorzeć widomie. 13 Mnie dobroć twoja wiąże i zniewala Od chwili, kiedy, w sień piekielnej kaźni Wszedłszy, oznajmił mi duch Juwenala 16 Twą czułość; za to tyle znam przyjaźni, Ile znać można dla obcego ducha: Toż mi po stopniach kroczyć teraz raźniej.
dcterms:subject
Tytuł
dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg==
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
  • Czyściec
  • Pieśń XXII
dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA==
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
Autor
  • Dante Alighieri
abstract
  • 4 I zapałowi dusz pobłogosławił „Sprawiedliwości pragnących". Na słowie „Pragnących" uciął i dłużej nie bawił. 7 A mnie jak gdyby z nóg spadły ołowie; Znów lżejszy, niźli w poprzednim wyłomie, Szedłem, gdzie szybcy wiedli mię duchowie. 10 Wergili zaczął: „Szlachetności płomię Roznieca miłość; ta wzajem zapala Miłość, lecz musi rozgorzeć widomie. 13 Mnie dobroć twoja wiąże i zniewala Od chwili, kiedy, w sień piekielnej kaźni Wszedłszy, oznajmił mi duch Juwenala 16 Twą czułość; za to tyle znam przyjaźni, Ile znać można dla obcego ducha: Toż mi po stopniach kroczyć teraz raźniej. 19 Przez przyjaźń proszę: nie odwracaj ucha, Daruj, że puszczam śmiałości wędzidła, I przemów do mnie tak, jak druh do druha. 22 Skąd mogła potrwać w łonie twym obrzydła Skąpstwa przywara? Przecz widząc, że grzeszy, Rozum nie chwytał namiętności w sidła?" 25 Jego zdziwieniem Stacjusz się rozśmieszy, Lecz zaraz rzecze: „Wszystka twoja mowa Jako znak szczerej miłości mię cieszy. 28 Nieraz się w świecie rzecz zdarza takowa, Która człowieka i myli, i łudzi, Gdyż w niej z istotą kłóci się osnowa. 31 Widzę, iż się w was przypuszczenie budzi, Może po kręgu, gdzie mię znajdujecie — Żem skąpstwem grzeszył, mieszkając śród ludzi. 34 Wiedzcie, że skąpstwem przewiniłem w świecie Do zbytku mało i ten właśnie zbytek Tu mię uwięził na tak długie lecie. 37 Gdyby nie z ksiąg twych czerpany pożytek, Gdzieś to powiadał, słusznym gniewem zdjęty I strofujący ludzki rodzaj wszytek: 40 »Dokąd nie wiedziesz, o złota przeklęty Głodzie, śmiertelnych swym niemądrym szałem?«, Ot, dziś bym toczył głaz przez piekieł skręty. 43 Pojąłem wtedy, że skrzydłem zbyt śmiałem Dłoń pchnąć się może na rozrzutne czyny. Więc tej i innej wady żałowałem. 46 Iluż w dzień Sądu wyświeci łysiny Z niewiedzy, że się grzech ten skruchą zbawia Za życia albo ostatniej godziny! 49 A wiedz, że wina, która tu przedstawia Modłę przeciwną z innym grzechem jakim, Jedną z nich karą grzeszny miąższ wytrawia. 52 Jeżelim mieszkał więc pod skąpstwa znakiem Śród tego ludu, by blask przybrać nowy, To, żem przeciwnym w świecie grzeszył brakiem". 55 „Poeto, któryś bój śpiewał surowy I Jokaścinej przyczynę boleści — Przemówił śpiewak pieśni sielankowej — 58 Wezwanie Klio na czele powieści Świadczy, żeś jeszcze nie czerpał w krynice Wiary, bez której czyn jest marny w treści. 61 Więc jakie słońca i jarzące świece Objaśniły cię tak wielkimi blaski, Żeś za Rybakiem płynąć — wzwiódł kotwicę?" 64 A on: „Tyś pierwszy na szczyt mię parnaski Poniósł, bym w pięknym poił się potoku; Tyś też do Bożej pierwszy przywiódł Łaski. 67 Tyś był jak człowiek, który, idąc w mroku, Za sobą światło trzyma; nie dogodzi Sobie, lecz innym przyczynia widoku, 70 Kiedyś powiadał: »Na nowo się rodzi Świat; sprawiedliwość wraca z nowym ranem Ludzkości; z nieba nowe plemię schodzi«. 73 Przez cię poetą, przez cię chrześcijanem Stałem się, a jak, to ci mową żywą Niby w obrazie podam malowanem: 76 Już był świat cały brzemienny prawdziwą Wiarą, którą to posłanniki boże Pozasiewały na obfite żniwo, 79 A wywróżone w twoich pieśniach zorze Tak z ich nauką schodziły się w treści, Żem ciekaw począł przebywać w ich zborze. 82 Wydali mi się święci, godni cześci, Więc w prześladowań czas Domicyjanów Nie bywał płacz ich bez mej współboleści. 85 Pókim przebywał żywy śród ziemianów, Pomoc im niosłem; ich cne obyczaje Obrzydziły mi pogańskich bałwanów. 88 Nim pod tebańskie przywiodłem ruczaje Greków mej pieśni, święty chrzest przyjąłem. Ze strachu długo nową wiarę taję 91 I z poganami jak wprzód żyję społem; Za to w okręgu czwartym cztery wieki Skazał mię Boży Sąd obiegać kołem. 94 A ty, coś moje rozchylił powieki Na piękność, której wspomnienie mię wzrusza, Powiedz, nim mety dojdziemy dalekiej: 97 Czyli spotkałeś kędy Terencjusza? Spotkałeś Plauta, Cecyla, Varrona? Sąli przeklęci? Gdzie żywie ich dusza?" 100 „Ci — rzekł — Persyjusz i ja pośród grona Wielu mieszkamy z Greczynem, przyjaźniej Wyhołubionym, niż kto, u Muz łona, 103 W pierwszym okręgu bezsłonecznej kaźni. Tam się o owej bawimy rozmową Górze, siedzibie stróżek wyobraźni; 106 Tam się Eurypid, Anakreon chowa, Tam Symonidy, Agatona cienie, Których zdobiła korona laurowa. 109 Z niewiast przez twoje rozsławionych pienie Są: Antygona, Dejfile, Argija, Przy smętnej jako za życia Ismenie. 112 Jest Izyfile, co Argiwom sprzyja, I dusza Dafhy, Tyrezjasza córy, I z siostrzycami swymi Dejdamija". 115 Zamilkł; szli dalej i po stoku góry Wokół swobodne toczyli źrenice, Za korytarza dostawszy się mury. 118 A już też cztery dzienne służebnice Zostały w tyle, zaś piąta szła z przodu, Kierując w górę płonącą głowicę, 121 Gdy Wódz rzekł: „Droga naszego pochodu Tak się powinna odbywać, by prawa Ręka zwrócona była do obwodu". 124 Już się nam nawyk drogoskazem stawa; Zatem my poszli po rozwadze krótkiej, Jak poradziła owa dusza prawa. 127 Oni dwaj przodem poszli; ja samiutki Ich rozhoworu, w trop idąc za niemi, Słucham, do pieśni biorę zeń pobudki. 130 A wtem ich w miłej gawędzie oniemi Widok Jabłonki, co wzrosła z pośrodka Drogi, jabłkami pełna pachnącemi. 133 Lecz jeśli jodła szersza jest od spodka, To ta przeciwnie: gałęźmi spadziście Od góry szersza, dołem była wiotka. 136 Tam, gdzie się drogi zamykało wniście, Spojrzę, a skała strużkę wody roni, Która wycieka na korony liście. 139 Obaj poeci doszli do Jabłoni, A wtem głos od niej wionący powiada: „Z tego owocu pożywać się broni". 142 I znów: „Maryja bardziej była rada, By gościom w smak się potrawy udały Niż własnym ustom, w których się zakłada 145 Człecza nadzieja; Rzymianki czerpały Za napój wodę, a Daniel, honory Kuchni wzgardziwszy, wiedzą nabył chwały. 148 Piękny zaiste był wiek złotowzory: Głód wtedy bywał żołędzi przyprawą, Napój z ponika smaczny jak likwory. 151 Miód i szarańcza były przecież strawą, Którą Janowi przynosiła puszcza; Przeto się okrył świętością i sławą, 154 Jak Ewangelii opowieść wyłuszcza".
is dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg== of
is dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA== of
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software