rdfs:comment
| - Mój kochanek chodzi w złotej mitrze, Naszą schadzką tych drzew kolumnada, Ja mu śpiewam, wtórując na cytrze, A król jeno całuje, nie gada... Paź nas wietrzyk podpatruje chytrze, Wpośród frejlin muszek miriada. Raz wraz miga spoza drzew korona... Deszczem na mnie lecą złote krążki... To skupione, niby w winogrona, To oddzielne, krągłe jak pieniążki... Ja nadstawiam im twarz i ramiona — Te w sandałów całują mię wstążki. Image:PD-icon.svg Public domain
|
abstract
| - Mój kochanek chodzi w złotej mitrze, Naszą schadzką tych drzew kolumnada, Ja mu śpiewam, wtórując na cytrze, A król jeno całuje, nie gada... Paź nas wietrzyk podpatruje chytrze, Wpośród frejlin muszek miriada. Raz wraz miga spoza drzew korona... Deszczem na mnie lecą złote krążki... To skupione, niby w winogrona, To oddzielne, krągłe jak pieniążki... Ja nadstawiam im twarz i ramiona — Te w sandałów całują mię wstążki. Jest to słońce!... Król Salomon stary, A ja jego Sulamitka młoda — On polubił mię za grę cythary, Mnie się jego podoba uroda: Błękit wielkiej królewskiej simarry, Jego wielka, złoto-ruda broda. Ja go kocham — i on mię też woli Od najmłodszej, najpiękniejszej róży! Nacałował się dość centyfolii W czasie wiecznych po świecie podróży — Ja śpiewaczka — za miłość odsłużę Pieśnią, którą wyryją w marmurze. Serce słońca po królewsku wdzięczne, Nigdy mi się też nie sprzeniewierzy... Słońce przyjdzie za lata tysięczne, Gdzie Sulamit jego w ziemi leży... I na swojej śpiewaczki kamienie Zleje co dzień łez złotych strumienie — Image:PD-icon.svg Public domain
|