rdfs:comment
| - Puszystą, nieskalaną bielą, Jakby dziewiczych łóż pościelą, Śnieg przykrył pola głuche, senne, Aż hen, po bór błękitno-szary. Pod kwieciem zimy śpią obszary W zadumę bladej ciszy plenne. Oczy me błądzą po bezbrzeżnej, Melancholijnej pustce śnieżnej I wstaje we mnie dni mych rano Z popielisk zimnych martwej głuszy, Gdym na łabędzich skrzydłach duszy Miał lilii śnieżność nieskalaną. Niesiony w przeszłość wspomnień falą, Poję się duszy śnieżną dalą, Sennie rozpływam się w niej cały... ...Śnię, że ma dusza swą tajemną Biel rozścieliła tu przede mną W step nieskończony, śnieżny, biały. II.
|
abstract
| - Puszystą, nieskalaną bielą, Jakby dziewiczych łóż pościelą, Śnieg przykrył pola głuche, senne, Aż hen, po bór błękitno-szary. Pod kwieciem zimy śpią obszary W zadumę bladej ciszy plenne. Oczy me błądzą po bezbrzeżnej, Melancholijnej pustce śnieżnej I wstaje we mnie dni mych rano Z popielisk zimnych martwej głuszy, Gdym na łabędzich skrzydłach duszy Miał lilii śnieżność nieskalaną. Niesiony w przeszłość wspomnień falą, Poję się duszy śnieżną dalą, Sennie rozpływam się w niej cały... ...Śnię, że ma dusza swą tajemną Biel rozścieliła tu przede mną W step nieskończony, śnieżny, biały. II. W dali milczącej, modro-sinej, Gdzie się pól śniegiem skłon jednoczy, Przez czystą, mleczną biel równiny Postać tułacza ciemna kroczy. W żebraczy łachman kryjąc ciało, Idzie wśród pustki sennej, bladej, I w nieskalaność śniegu białą Wtłacza stóp swoich brudne ślady. I zda mi się, że widmo bólu, Idąc, zostawia ślad bolesny Na mojej duszy śnieżnem polu... I trwożnie patrzę w step bezkresny.
|