abstract
| - Do obu tych zdarzeń doszło niemal jednocześnie, ok. godz. 9.30 rano czasu obowiązującego w Polsce, na przeciwległych krańcach Wysp Brytyjskich. Niewielki samolot turbośmigłowy na 35 osób został przy lądowaniu na lotnisku Stormway zepchnięty przez podmuch wiatru z pasa na miękkie pobocze, złamał podwozie i zarył nosem w trawie. Ucierpiały dwie osoby – ojciec i matka zmarłego pasażera. – To wszystko przez szkocką kratę – tłumaczy się pilot pierwszego samolotu, z zainteresowania pijak. – Nie da się skupić przez ten piep40px|link=ny tartan! Dalsza część wypowiedzi ze względu na liczne wulgaryzmy oraz polityczną niepoprawność nie zostanie tu zacytowana. Tacy jesteśmy grzeczni. Drugi wypadek wydarzył się nad południową Anglią, kiedy w jednym z silników wehikułu wybuchł pożar, pilot wybrał mniej ruchliwe lotnisko Xesse w hrabstwie Essex. Wybuchła panika, a gdy automatyczny system gaśniczy zawiódł, pasażerowie zaczęli wylewać wszystko co mieli, głównie herbatę. – Po raz kolejny udowodniliśmy jak bardzo nasza Brytania jest Wielka. Tylko herbaty szkoda – stwierdza właściciel linii lotniczej Airplane To Heaven, popijając czaj. Nie pozostaje nic innego jak pogratulować Brytolcom zachowania zimnego rozsądku. I odetchnąć z ulgą, że owe wypadki nie przydarzyły się o 5 po południu.
|