Są krople wody, niby wieczne fale, Co swym naciskiem kruszą halne stoki; Co żłobią drogi podziemne — w głębokiej, W nieprzeniknionej granitowej skale. Dwie krople wody! Jakże niepodobne: Jedna się rodzi i natychmiast ginie — A druga czasów urąga lawinie I kamienieje w urwisko żałobne. Serca pieśniarza takie same dzieje: — Chwilami płyną, łzy przemijające, Które uśmiechu wnet osuszy słońce — Albo je ciepłe rozlotnią nadzieje. A są łzy takie, co płyną i płyną — I których groza sięga ducha treści: To stalaktyty ogromnej boleści — Co wiecznie trwają i nigdy nie giną.
Są krople wody, niby wieczne fale, Co swym naciskiem kruszą halne stoki; Co żłobią drogi podziemne — w głębokiej, W nieprzeniknionej granitowej skale. Dwie krople wody! Jakże niepodobne: Jedna się rodzi i natychmiast ginie — A druga czasów urąga lawinie I kamienieje w urwisko żałobne. Serca pieśniarza takie same dzieje: — Chwilami płyną, łzy przemijające, Które uśmiechu wnet osuszy słońce — Albo je ciepłe rozlotnią nadzieje. A są łzy takie, co płyną i płyną — I których groza sięga ducha treści: To stalaktyty ogromnej boleści — Co wiecznie trwają i nigdy nie giną.