rdfs:comment
| - Sil onej gwałt nie odejmie: Widać ją, choć świeci z dala. Ona wymowna na sejmie, Bo czulej serce zapala. Na jej głos wielki po świecie Bladzi drżeć muszą tyrani: Jak im podobni słyniecie, W czarnej gdzieś jęcząc otchłani. Nic kadzidła nie pomogą, Od których dym ich obleci: Prawda, trącając fałsz nogą, Ze mgły niknącej wyświeci. Wzruszywszy popioły w grobie, Baczna potomność nam stawi, Nie jak śpiewali o tobie, Lecz jakim byłeś, Oktawi! Nie mógł cię ukryć przed nami, Pomimo wzglądów i płacy, Ni lud, coć sadził z bogami, Ani z Wirgilim Horacy. Image:PD-icon.svg Public domain
|
abstract
| - Sil onej gwałt nie odejmie: Widać ją, choć świeci z dala. Ona wymowna na sejmie, Bo czulej serce zapala. Na jej głos wielki po świecie Bladzi drżeć muszą tyrani: Jak im podobni słyniecie, W czarnej gdzieś jęcząc otchłani. Nic kadzidła nie pomogą, Od których dym ich obleci: Prawda, trącając fałsz nogą, Ze mgły niknącej wyświeci. Wzruszywszy popioły w grobie, Baczna potomność nam stawi, Nie jak śpiewali o tobie, Lecz jakim byłeś, Oktawi! Nie mógł cię ukryć przed nami, Pomimo wzglądów i płacy, Ni lud, coć sadził z bogami, Ani z Wirgilim Horacy. Na sprośną kolej cezarów, Hańbę, krwi rozlew, kajdany, Muza, żałując swych darów, Rzuciła podłe Rzymiany. I kiedy nieba zdarzyły Najsłodsze światu czcić imię, Gdy Tytus panował miły, Już onej nie było w Rzymie. Nie chciała, zabiegłszy w knieje, O tronie świata i wiedzieć, Straciła bowiem nadzieję, By dobry na nim mógł siedzieć. Lecz ten, co mimo jej trudu Dni swe łaskami oznaczał, Przyjaciel i ociec ludu, Kochał go, bronił, wybaczał, Słynie na wieki! bo tkliwa W sercach go pamięć wyryje, I tać to chwała prawdziwa, Która świat cały przeżyje. Image:PD-icon.svg Public domain
|