rdfs:comment
| - Jego ruch — rzeźbiona "bez końca" melodia... Syk jego metaliczny ma własność narkozy, Monotonny, jak lasów i źródeł psalmodia, Usypia, odurzając wonią tuberozy... A wtedy Wąż przebija ust soczystą czerwień Ukłuciem żądła na wskroś do serca materii I kroplę jadu wpuszcza w rdzeń jego unerwień Rozkoszy przeraźliwej... w konwulsjach histerii. Usta raz ukąszone nie leczą się z rany, Lecz ran żądne, warg nie chcą już odjąć od żądła! Aż twarz pozielenieje... aż wzrok obłąkany Cień okrąży... Aż dusza w tym ciele uwiądła Image:PD-icon.svg Public domain
|
abstract
| - Jego ruch — rzeźbiona "bez końca" melodia... Syk jego metaliczny ma własność narkozy, Monotonny, jak lasów i źródeł psalmodia, Usypia, odurzając wonią tuberozy... A wtedy Wąż przebija ust soczystą czerwień Ukłuciem żądła na wskroś do serca materii I kroplę jadu wpuszcza w rdzeń jego unerwień Rozkoszy przeraźliwej... w konwulsjach histerii. Usta raz ukąszone nie leczą się z rany, Lecz ran żądne, warg nie chcą już odjąć od żądła! Aż twarz pozielenieje... aż wzrok obłąkany Cień okrąży... Aż dusza w tym ciele uwiądła Skona wśród spazmów śmiechu... Co noc straszny Demon W lubieżnych skrętach wznosi ciała swego magnes Ku jednej z rozwiniętych w eterze anemon: Uśmiechniętej niewinnie, białej, słodkiej Agnes. Ona go czuje... usta ku żądłu roztula, Zlatując wprost ku niemu z eterycznej hali... Z oczami zamkniętymi tak, jak Somnambula, Po czar-truciznę, który na węgiel ją spali! Image:PD-icon.svg Public domain
|