rdfs:comment
| - Znałem starego bóla, bólową i snochy, I synów ich, i wnuki, bratanki, pociotki, Truciznę mieli w oczu, noc czarną w oddechu; Byli, którzy i uśmiech przynaszali słodki. Byli, co moje ciało pletli jak wicinę, Były, co wiodły myśli w kraj wywariowany; Wśród wszystkich bólów jeden był najokrutniejszym, Ten dnia jednego zmierzył wręcz — o, przypomniany, Dni coraz to dawniejszych wieszczu cudzoziemski, Za mych rycerskich czasów słuchany, Herderze! Niech cyfra twoja będzie tego bólu mianem, Bo nigdy głos mój sylab tak strasznych nie zbierze. Image:PD-icon.svg Public domain
|
abstract
| - Znałem starego bóla, bólową i snochy, I synów ich, i wnuki, bratanki, pociotki, Truciznę mieli w oczu, noc czarną w oddechu; Byli, którzy i uśmiech przynaszali słodki. Byli, co moje ciało pletli jak wicinę, Były, co wiodły myśli w kraj wywariowany; Wśród wszystkich bólów jeden był najokrutniejszym, Ten dnia jednego zmierzył wręcz — o, przypomniany, Dni coraz to dawniejszych wieszczu cudzoziemski, Za mych rycerskich czasów słuchany, Herderze! Niech cyfra twoja będzie tego bólu mianem, Bo nigdy głos mój sylab tak strasznych nie zbierze. Image:PD-icon.svg Public domain
|