About: dbkwik:resource/DyPebeDbp4f1PC1PAiPmLg==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • Otello/Akt I
rdfs:comment
  • W czystych, niewinnych chęciach tu przyszedłem. JAGO Niech kaci porwą! Jesteś, panie, jednym Z tych, co się nie chcą modlić, gdy ich szatan Do tego nagli. Masz nas za szubrawców, Dlatego że cię przychodzimy ostrzec? Chcesz sprząc swą córkę z berberyjskim koniem, Mieć rżące wnuki, bachmatów za krewnych I z dzianetami być w powinowactwie? BRABANCJO Coś ty za jeden, bluźnierczy szczekaczu? JAGO Ktoś, co ci przyszedł oznajmić, siniore, Że twoja córka w chwili, gdy tu stoim, Klei z Murzynem zwierza o dwu grzbietach, BRABANCJO Jesteś nędznikiem. JAGO A pan — senatorem. BRABANCJO Za ten żart ty mi odpowiesz, Rodrygo, Znam cię. RODRYGO Odpowiem za wszystko, siniore. Ależ, dlaboga! za wasząż to wiedzą I mądrą wolą dzieje się (a
dcterms:subject
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
abstract
  • W czystych, niewinnych chęciach tu przyszedłem. JAGO Niech kaci porwą! Jesteś, panie, jednym Z tych, co się nie chcą modlić, gdy ich szatan Do tego nagli. Masz nas za szubrawców, Dlatego że cię przychodzimy ostrzec? Chcesz sprząc swą córkę z berberyjskim koniem, Mieć rżące wnuki, bachmatów za krewnych I z dzianetami być w powinowactwie? BRABANCJO Coś ty za jeden, bluźnierczy szczekaczu? JAGO Ktoś, co ci przyszedł oznajmić, siniore, Że twoja córka w chwili, gdy tu stoim, Klei z Murzynem zwierza o dwu grzbietach, BRABANCJO Jesteś nędznikiem. JAGO A pan — senatorem. BRABANCJO Za ten żart ty mi odpowiesz, Rodrygo, Znam cię. RODRYGO Odpowiem za wszystko, siniore. Ależ, dlaboga! za wasząż to wiedzą I mądrą wolą dzieje się (a prawie Mógłbym tak sądzić), że o tej spóźnionej Nocnej godzinie piękna wasza córka, Pod najemnego gondoliera strażą, Zostaje w sprośnych objęciach Murzyna? Jeżeli o tym wiesz, panie, jeżeliś Na to pozwolił, toć zaiste ciężką, Grubą zniewagęśmy ci wyrządzili; Ale jeżeli nie wiesz o tym, moje Wyobrażenie o przyzwoitości Mówi mi, żeśmy niesłusznie zostali Znieważonymi przez was. Nie sądź, panie, Abym, wyzuty z wszelkich winnych względów, Takiego sobie z waszą dostojnością Żartu pozwalał. Jeżeliście, panie, Córki swej k’temu nie upoważnili, Powtarzam jeszcze raz, to popełniła Wielki występek, pomiótłszy w ten sposób Obowiązkami, pięknością, rozumem, Przyszłością swoją dla awanturnika, Dla wszędobylca, goniącego szczęście Po całym świecie. Sprawdź natychmiast, panie, Czy jest w sypialni, nawet gdzie bądź w domu; Jeśli ją znajdziesz, niechaj sprawiedliwość Ściga mię z całą surowością za to, Żem cię tak czelnie zdurzył. BRABANCJO Skrzeszcie ognia! Światła! hej! Zbudźcie wszystkich moich łudził Coś podobnego już mi się marzyło, To przypuszczenie samo mię przygniata. Światła! hej! Światła! JAGO Bądź zdrów; muszę odejść; Nie byłoby to stosowne i dla mnie Bezpieczne nawet, gdybym był stawiony Za świadka przeciw temu Murzynowi, A pozostając tu świadczyć bym musiał; Bo chociaż może skarci go, to jednak Rzeczpospolita nie będzie go mogła Potępić, bacząc na interes własny, Przy gotującej się cypryjskiej wojnie, Do prowadzenia której nie ma wodza Równego jemu kalibru. Dlatego Choć się nim brzydzę jak piekielną plagą, Ze względu jednak na doczesny żywot, Zmuszony jestem opuścić banderę I znak przyjaźni, który rzeczywiście Jest tylko znakiem. Zawiedź pod „Łucznika” Tych, co go będą szukali; niechybnie Tam go znajdziecie, i ja też tam będę. BRABANCJO Nie ma najmniejszej wątpliwości: zbiegła; I nic mi więcej po niej nie zostało U schyłku tego obmierzłego życia Jak sama gorycz. Powiedz mi, Rodrygo, Gdzie ją widziałeś? Niegodziwe dziecko! Z Murzynem, mówisz? Któż by chciał być ojcem! Skądże wiesz, waćpan, że to ona była? To nie do wiary, jak mnie oszukała! O hańbo! Cóż ci rzekła? – Więcej światła! Zwołajcie wszystkich mych krewnych! – Jak myślisz, Czy wzięli oni ślub? RODRYGO Sądzę, że wzięli. BRABANCJO O nieba! Jak wyjść mogła? O wyrodna! Ojcowie, nigdy już odtąd nie mierzcie Myśli swych córek wedle ich postępków; Chyba istnieją jakie czary, zdolne Podejść niewinność młodości, dziewictwa. Nie wyczytałżeś gdzie tego, Rodrygo? RODRYGO W istocie, panie, czytałem gdzieś o tym. BRABANCJO Wezwijcie mego brata. O, wolałbym, Żebyś ją waćpan był posiadł. Biegnijcie Jedni w tę, drudzy w tę stronę. Czy nie wiesz, Gdzie by ją można znaleźć z tym Murzynem? RODRYGO Rozumiem, że go wyśledzę, jeżeli Raczysz mi, panie, towarzyszyć, wziąwszy Dobrą straż z sobą. BRABANCJO Bądź nam przewodnikiem. Przed każdym domem wołać będę; w wielu Mam wpływ przeważny. Podajcie mi szpadę, Sprowadźcie mi tu policyjne sługi I siłę zbrojną. Poczciwy Rodrygo, Wskazuj mi drogę, zawdzięczę twe trudy.
is dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA== of
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software