rdfs:comment
| - Cały dzień, jak pszczoła, padź przynoszę ulom, Sycę w nich słodkie miody i obraniam żądłem — A w noc... gdy padnę ciałem od zmęczenia wiądłem, Strzelam ku tobie myśli mej ognistą kulą! I brzydota nie razi... złość mnie już nie dręczy, Przestaję czuć natychmiast gorycz i smród świata, Wspomnę tylko, że jesteś!... I ta myśl bogata Wszystkie mi rzeczy łękiem cudownym obręczy. I usypiam z uśmiechem na łożu ubóstwa: Zachwyt kładzie na moich jagodach wypieki; Wpatrzona w malowany na wewnątrz powieki Twój konterfekt —jak fakir w rozważaniu bóstwa. Image:PD-icon.svg Public domain
|
abstract
| - Cały dzień, jak pszczoła, padź przynoszę ulom, Sycę w nich słodkie miody i obraniam żądłem — A w noc... gdy padnę ciałem od zmęczenia wiądłem, Strzelam ku tobie myśli mej ognistą kulą! I brzydota nie razi... złość mnie już nie dręczy, Przestaję czuć natychmiast gorycz i smród świata, Wspomnę tylko, że jesteś!... I ta myśl bogata Wszystkie mi rzeczy łękiem cudownym obręczy. I usypiam z uśmiechem na łożu ubóstwa: Zachwyt kładzie na moich jagodach wypieki; Wpatrzona w malowany na wewnątrz powieki Twój konterfekt —jak fakir w rozważaniu bóstwa. Nie moje gwiazdy płyną przez topiel błękitną, A wzrok ich nieświadomie z bezdni mię czaruje... I ten zapach, co do mnie w okno zalatuje, Pochodzi z łąk odległych, co nie dla mnie kwitną... Tyś — Cudzie! — jednocześnie i gwiazdą i kwiatem! Światło i woń bezwiednie rozsiewasz w obszary... A dusza ma wrażliwa chwyta twoje czary I drży... odpowiadając płomiennym szkarłatem. Image:PD-icon.svg Public domain
|