rdfs:comment
| - Wielu leży ciągle, z ołowiem w członkach, U korzeni zgmatwanego żywota, Innym krzesła, trony wzniesiono W jaskiniach Sybill, w salach królowych, I siedzą tam oto jak u siebie, Z lekką głową, lekkiemi rękoma. Lecz cień pada od żywotów tamtych Na te inne, na górne żywoty, I te lekkie tak są z ciężkiemi Jak z powietrzem i ziemią związane: Prazapomnianych ludów omdlałości Otrząść nie mogę z mych ciężkich powiek, Ani stłumić w przerażonej duszy Głuchych waleń się gwiazd oddalonych. Image:PD-icon.svg Public domain
|
abstract
| - Wielu leży ciągle, z ołowiem w członkach, U korzeni zgmatwanego żywota, Innym krzesła, trony wzniesiono W jaskiniach Sybill, w salach królowych, I siedzą tam oto jak u siebie, Z lekką głową, lekkiemi rękoma. Lecz cień pada od żywotów tamtych Na te inne, na górne żywoty, I te lekkie tak są z ciężkiemi Jak z powietrzem i ziemią związane: Prazapomnianych ludów omdlałości Otrząść nie mogę z mych ciężkich powiek, Ani stłumić w przerażonej duszy Głuchych waleń się gwiazd oddalonych. Wiele losów z moim wraz się przędzie, Byt je wszystkie plącze jakby w igraszce, I mym działem więcej coś, niż życia Gibki płomień albo szczupła lira. Image:PD-icon.svg Public domain
|