About: dbkwik:resource/FAKhDEK24Ct1jOkn8zb7xw==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • Anabelle - historia
rdfs:comment
  • Anabelle była na pozór zwykłą, trzynastoletnią dziewczyną. Spośród rówieśników wyróżniało ją jedno - była albinosem. Urodziła się nienaturalnie blada z niemal białymi, kręconymi włosami. Teraz sięgały jej prawie do pasa. Nie była brzydka, choć nie lubiła swojego wyglądu. Zawsze miała jakieś kompleksy, ale dla dziewczyny w jej wieku to codzienność. Do szkoły szła wolnym krokiem napawając się zapachem kwiatów. Pełnia wiosny, a jej droga prowadziła akurat przez las. - Belli, widziałaś już te wykopaliska? Idziemy tam dzisiaj po szkole? - Z chęcią. Masz z angielskiego? Bieg maratoński. Byle szybko.
dcterms:subject
abstract
  • Anabelle była na pozór zwykłą, trzynastoletnią dziewczyną. Spośród rówieśników wyróżniało ją jedno - była albinosem. Urodziła się nienaturalnie blada z niemal białymi, kręconymi włosami. Teraz sięgały jej prawie do pasa. Nie była brzydka, choć nie lubiła swojego wyglądu. Zawsze miała jakieś kompleksy, ale dla dziewczyny w jej wieku to codzienność. Wstała z łóżka, ubrała się i zjadła śniadanie. Włosy związała w kucyka, a na rzęsy nałożyła tusz. Musiała go używać, ponieważ były one zupełnie białe, co było powodem głupich żartów jej koleżanek. Najbardziej nie lubiła w sobie dziwnych oczu z czerwonymi źrenicami. Dlaczego musiała się urodzić akurat taka? Do szkoły szła wolnym krokiem napawając się zapachem kwiatów. Pełnia wiosny, a jej droga prowadziła akurat przez las. Pierwszą lekcją był polski. Niezbyt lubiana lekcja, ale trzeba to przetrwać. Na przerwie zaczepiła ją Katie, jej przyjaciółka. Przysadzista brunetka o niebieskich oczach i dużym powodzeniu u płci przeciwnej. - Belli, widziałaś już te wykopaliska? Idziemy tam dzisiaj po szkole? - Z chęcią. Masz z angielskiego? - Jasne, pisz. - podała mi zeszyt. Nie mogłam się doczekać. Może to i dziwne, ale lubię chodzić po takich dołach. Gdy tylko lekcje się skończyły, wróciła do domu przebrać się. Miały się spotkać się za pół godziny na miejscu. Zrobiło się naprawdę ciepło, więc założyła białą, rozkloszowaną sukienkę przed kolano. Była lekka, zwiewna, idealna na taką pogodę. I do tego miała piękną koronkę. Doły były ogromne. Miały chyba z dziesięć metrów głębokości, były bardzo skaliste. Powoli schodziły po łagodnych brzegach. Było tam dosyć chłodno. W pewnej chwili potknęła się o kamień i sturlała się na sam dół. Wstała nieźle poobijana. Miała rozwalone kolano. Przyjaciółka zatkała usta dłonią. - Masz... Całą rozwaloną twarz! - podała jej lusterko. Miała ogromne rozcięcie na lewym policzku i prawą brew. Zobaczyła coś jeszcze bardziej niepokojącego. Z jej oczu płynęła krew! Zamiast łez miała autentyczną krew. Lała się po jej policzkach. Nagle usłyszały jakieś krzyki. Na górze stały jacyś chłopacy. Krzyczeli teksty typu ''Lalunie!'', ''Dziewczynki!''. Jeden rzucił nawet kamieniem. Los chciał, że trafił ją prosto w głowę. Upadła. Nie wiedziała, ile leżała bez przytomności, ale słońce już zachodziło. Była sama. Zupełnie. ,,Dzięki Katie, jesteś naprawdę wspaniałą przyjaciółką" pomyślała. Gdy wstała za skałą zobaczyła jakiegoś wysokiego mężczyznę w garniturze. Zaczęło jej szumieć w głowie. Gdy spojrzała tam jeszcze raz już go nie było. Miała nadzieję, że jej się to tylko przywidziało, ale chyba nie miał twarzy. Wyglądał strasznie. Gładką strona zbocza weszła na górę, po czym cała obolała padła na trawę. W jednej chwili usłyszała głos, jakby w głowie: - Nie bój się mnie. Jestem Slenderman. Spojrzała za siebie i... Zamarła. Ten sam mężczyzna, nienaturalnie wysoki. I bez twarzy. Zaczęła uciekać, ale złapała ją macka, która wyrosła mu nagle z pleców! Uniósł ją w górę. - Obserwuję cię od dłuższego czasu...- w tym momencie wyślizgnęła mu się i uciekła. Za jakimś drzewem znalazła niewielki, choć ostry nożyk. Chyba ktoś musiał go zgubić, gdy był na grzybach. Bieg maratoński. Byle szybko. Byle daleko. Trzymając nóż coś się w niej obudziło. Druga natura. Nagle daleko przed sobą zobaczyła chłopaka w jej wieku. Poznała go - to ten, który rzucił kamieniem w jej głowę. Podeszła do niego i rzuciła w niego kamieniem. Trafiła. Upadł. Rozpuściła włosy i gumką związała jego ręce i nogi. Gdy obudził się po kilku minutach, wydawał jej się taki bezbronny. Odezwało się w niej zwierzę. Ta druga natura okazała się naturą mordercy. Rozpruła jego brzuch ciesząc się każdym krzykiem. Krew tryskała na boki, udusiła go własnymi jelitami. Z psychotycznym śmiechem obserwowała jego śmierć w cierpieniach. Na jego prawym nadgarstku wyryła dwie równoległe paski, które potem połączyła kreskami. Wyglądało to, jak krwawa bransoletka z trójkątów,Nagle za nią pojawił się Slender. - Właśnie dlatego sądzę, że idealnie nadajesz się na proxy.- usłyszała głos w głowie. - Jak ty to robisz?! - Nie jestem zwykłym człowiekiem. - Kto to ten proxy? - Moi pomocnicy, mordercy. Zastanów się... Zniknął. Oniemiała wróciła znaną drogą do domu. Resztę dnia kręciła się w lesie, dopiero nocą odwiedziła dom swojej przyjaciółki. Weszła oknem do jej pokoju i związała jej kończyny sznurem, który znalazła w kącie. - Obudź się. - powiedziała - Chcę, żebyś mnie widziała... Nie zważając na jej prośby i błagania, ją również udusiła jelitami. Radował ją każdy krzyk, każdy jęk cierpienia. Gdy przyszli jej rodzice, ich nie oszczędziła. Wszystkich jednak oznakowała ''cudownymi'' bransoletkami. Wróciła do siebie. Drzwi otworzyła jej matka, jednak zaraz się odsunęła. - Cześć mamo! - odruchowo spojrzała na lustro na ścianie. Z jej oczu wciąż płynęła gęsta, czerwona maź. Była cała ubrudzona krwią. Patrząc na narzędzie w jej ręce, matka chyba mogła się domyślać, dlaczego.- Mamo, nie podobam ci się? Kobieta uciekła z krzykiem na górę. - Michael! Michael!!! Weź nóż! - Tak się ze mną bawisz? - dorwała rodzicielkę jeszcze w połowie drogi i załatwiła ją tak samo, jak innych, potem również ojca. Uciekła z domu. Została proxy. Najbardziej ulubiała lasy i parki, a także sypialnie z oknami na parterze... Kategoria:Opowiadania Kategoria:Legendy miejskie
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software