abstract
| - MIRPUR, Bangladesz – stało się. Niektórzy mówili o tym od jakiegoś czasu, ale chyba nikt NAPRAWDĘ w to nie wierzył. W końcu z jakiej racji skoczek narciarski po dwuletniej przerwie, bez wyników miałby nagle wystąpić w Pucharze Świata? Któż to wie. Tak czy siak spełnia się amerykański sen Tomisława Tajnera, który wbrew wszystkim został zgłoszony do kwalifikacji do konkursów PŚ w Zakopcu w najbliższy weekend. Jednak wielu zakładało, że Tonio jedzie do Titisee tylko dlatego, że nikt inny nie mógł. Jednak inni mówili, że występ Tonia w Titisee będzie idealną wymówką do wystawienia go w Zakopcu. W końcu 32 miejsce w Kontynentalu jest naprawdę sporym osiągnięciem. Oczywiście nie ma żadnego znaczenia, iż jest synem prezesa. Poważnie. Nie no, naprawdę. Tonio spisuje się wystarczająco dobrze, że został zgłoszony jako 12-ty zawodnik na liście naszych kadrowiczów. Właśnie tylu możemy wystawić. Swoje miejsce znalazł tam również Klimek Murańka, ale o nim nikt nie mówi. Oczy całej Polski zwróciły się na Tonia. Czy w końcu mu się uda? Skoro zrobił taki przeskok, w końcu musi się mu udać. Bo kiedy jak nie teraz? Ojciec-prezes mówił, że jest w formie, więc chyba jest. Złośliwi Łukaszowi Kruczkowi zaś twierdzą, że polskie skoki osiągnęły już tak głębokie dno, że naprawdę nie można obecnie znaleźć nikogo lepszego oprócz Tonia. Jak długo potrwa ta ballada naszego lotnika? Kiedy okaże się, że koń na który wchodzi jest za wysoki? Dowiemy się już w najbliższy czwartek, kiedy Tonio odpadnie w kwalifikacjach do pierwszego konkursu. Oj, nie miałem mówić tego na głos... Z Mirpuru dla NonNews Bartosz Heller.
|