Attributes | Values |
---|
rdfs:label
| |
rdfs:comment
| - »Mnie trzeba wiosny, co nie przemija, Nigdy piękności nie liczy strat — W wiecznej bieliźnie chodzi lilija, Róża płomiennych nie zrzuca szat». — Więc było trochę w młodości smutku, Gdy inni mieli kwitnący sad... A ja siedziałam w pustym ogródku, Na gołej ziemi, wśród czarnych chat. «Gdzież jest — myślałam — kwiat nie więdnący, Marzenie dumnych i silnych dusz?... Chyba ten eter, gwiazdami drżący, Jest tą ojczyzną mistycznych róż!...» Więc jęłam sadzić las niebotyczny!... Czarno, ponuro wschodził mój siew, Co na wierzchołkach kwiat daje śliczny, Gdy do gwiaździstych dorasta stref. —
|
dcterms:subject
| |
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
| |
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
| |
Autor
| |
abstract
| - »Mnie trzeba wiosny, co nie przemija, Nigdy piękności nie liczy strat — W wiecznej bieliźnie chodzi lilija, Róża płomiennych nie zrzuca szat». — Więc było trochę w młodości smutku, Gdy inni mieli kwitnący sad... A ja siedziałam w pustym ogródku, Na gołej ziemi, wśród czarnych chat. «Gdzież jest — myślałam — kwiat nie więdnący, Marzenie dumnych i silnych dusz?... Chyba ten eter, gwiazdami drżący, Jest tą ojczyzną mistycznych róż!...» Więc jęłam sadzić las niebotyczny!... Czarno, ponuro wschodził mój siew, Co na wierzchołkach kwiat daje śliczny, Gdy do gwiaździstych dorasta stref. — To była boska — Myśli roślina, Las z nieśmiertelnych tworząca drzew — Z nich ja dziś kwiaty rwę, jak dziewczyna Gdy tam! drży w dole bezlistny krzew. — Image:PD-icon.svg Public domain
|
is wikipage disambiguates
of | |