rdfs:comment
| - __NOEDITSECTION__ File:Hurden IMG 2549.JPG Pewnego razu kogucik z kurką poszły do lasu na orzechy i umówiły się z sobą, że które z nich znajdzie ziarnko orzecha, to się z drugim podzieli. I oto kurka znalazła duży, duży orzech, ale nic o tym nie powiedziała i chciała zjeść go sama. Ale orzech był tak twardy, że go przełknąć nie mogła; orzech utkwił jej w gardle i zlękła się, że się dusi. Woła tedy kurka: — Kogutku! proszę cię, biegnij co sił i przynieś mi wody, bo się zaduszę. Kogucik pobiegł co sił do studni i rzecze: Studnia odparła: Kogucik leci do panny młodej: Panna młoda na to:
|
abstract
| - __NOEDITSECTION__ File:Hurden IMG 2549.JPG Pewnego razu kogucik z kurką poszły do lasu na orzechy i umówiły się z sobą, że które z nich znajdzie ziarnko orzecha, to się z drugim podzieli. I oto kurka znalazła duży, duży orzech, ale nic o tym nie powiedziała i chciała zjeść go sama. Ale orzech był tak twardy, że go przełknąć nie mogła; orzech utkwił jej w gardle i zlękła się, że się dusi. Woła tedy kurka: — Kogutku! proszę cię, biegnij co sił i przynieś mi wody, bo się zaduszę. Kogucik pobiegł co sił do studni i rzecze: — Studzienko, masz mi dać wody, kurka leży w orzechowym lesie, a że połknęła za duże orzecha jądro, grozi jej przeto uduszenie. Studnia odparła: — Leć naprzód do panny młodej i każ sobie dać czerwonego jedwabiu. Kogucik leci do panny młodej: — Panno młoda, masz mi dać czerwonego jedwabiu; czerwony jedwab oddam studni, studnia ma mi dać wody, a wodę chcę zanieść kurce, która leży w orzechowym lesie i dusi się, bo połknęła za duży orzech, który jej utkwił w gardle. Panna młoda na to: — Leć do wierzby, wykręć z pręta fujarkę i przynieś mi ją. Leci kogucik do wierzby, wykręca fujarkę z wici i niesie ją pannie młodej; za to panna młoda dała mu czerwonego jedwabiu, jedwab odniósł do studni, a studnia dała mu wody. Niesie teraz wodę do kurki, lecz zaledwie przybył na miejsce, patrzy, a kurka już się zadusiła i leży martwa! Kogucik strasznie się tym zgryzł i zaczął głośno płakać. Na ten lament zbiegły się wszystkie zwierzęta i bardzo żałowały kurki. Sześć myszek zbudowało wózek, ażeby na nim odwieźć nieboszczkę do grobu; a gdy wózek był gotów, wprzęgły się doń i kogucik przyjechał. Ale idzie drogą lis: — Dokąd jedziesz, kogutku? — Jadę pochować swoją kurkę. — Czy mogę zabrać się z tobą? „Owszem, lecz tylko z tyłu uczep się mój miły, bo z przodu byłby ciężar dla myszy nad siły!” I lis uczepił się z tyłu, toż samo zrobił wilk, niedźwiedź, jeleń, lew i wszystkie zwierzęta leśne. Orszak jechał w ten sposób dalej, — oto przyjeżdża nad strumień. — Jakże się teraz przeprawimy? — rzekł kogucik. Ale nad strumykiem leżała słomka i rzecze: — Ja się położę w poprzek wody, to możecie po mnie przejechać. Gdy jednak sześć myszy weszło na ten most, słomka nie wytrzymała ciężaru, wpadła do wody, a za nią wpadły myszy i potopiły się. Więc teraz znowu ambaras, ale w tym zjawia się węgiel i mówi: Jestem dość duży, położę się tam przeto, a wy przejdziecie po mnie. Węgiel ułożył się w wodzie, ale na nieszczęście zmącił ją nieco, woda go obryzgała, zagasiła i już po węglu. Gdy ujrzał to kamień, zlitował się i chciał pomóc kogucikowi, więc położył się w wodzie. Wtedy kogucik sam pociągnął wózek, ale gdy już wydostał się na drugą stronę i był już z kurką swoją na lądzie, chciał także wciągnąć i siedzących z tyłu, ale nie dał rady, wózek się cofnął i wszystko, co było na wozie, wpadło do wody i potopiło się. Teraz kogucik został sam z kurką, wykopał jej grób, ułożył ją w nim, potem usypał mogiłkę, siadł na niej i martwił się tak długo, aż i sam umarł. I tak wszystko powymierało.
* Von dem Tode des Hühnchens (oryginał w języku niemieckim) Image:PD-icon.svg Public domain
|