| Attributes | Values |
|---|
| rdfs:label
| |
| rdfs:comment
| - II Lecz o godzinie, kiedy czas rozcięty na pół błądząc trafi w zepsuty zegar, wśród paraboli, elips zielonych i kół ześlizną się postaci po równi pochyłej nieba. Przywołają lipcowe wieczory, niebotyczne aleje organów i lejącym srebrem wiolonczel przyklejone zastygną u ściany. A dyrygent wysoki pod strop już wywołał mosiądz waltorni, pośród bąków wirujących trąb ręce rosły mu coraz potworniej. Gasły skrzypiec przepalone pochodnie, sala z wolna falowała jak trawa zasypana po świtu krawędź uwiędłymi taśmami melodii. Łkał dyrygent wysoki pod strop zanikając coraz dalej w refren. Pejzaż stoczył się nagle jak głowa lejąc strugi czerwone i ciepłe.
|
| dcterms:subject
| |
| Tytuł
| |
| dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
| |
| dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
| |
| Autor
| - Krzysztof Kamil Baczyński
|
| abstract
| - II Lecz o godzinie, kiedy czas rozcięty na pół błądząc trafi w zepsuty zegar, wśród paraboli, elips zielonych i kół ześlizną się postaci po równi pochyłej nieba. Przywołają lipcowe wieczory, niebotyczne aleje organów i lejącym srebrem wiolonczel przyklejone zastygną u ściany. A dyrygent wysoki pod strop już wywołał mosiądz waltorni, pośród bąków wirujących trąb ręce rosły mu coraz potworniej. Gasły skrzypiec przepalone pochodnie, sala z wolna falowała jak trawa zasypana po świtu krawędź uwiędłymi taśmami melodii. Łkał dyrygent wysoki pod strop zanikając coraz dalej w refren. Pejzaż stoczył się nagle jak głowa lejąc strugi czerwone i ciepłe. Image:PD-icon.svg Public domain
|