Mnie Jednodniówce zdarzyło się życie W dzień deszczu — doba wypadła mi smutna; Mgła szarym tuszem starła barw poszycie, Niebo i słońce, chmur zakryły płótna, Zamknięte były róże i gwoździki I zamilczały na ten dzień słowiki. Lecz chmura moja złotawe ma kąty! — Snać się nade mną zaczyna i kończy — Obok zaś leżą inne horyzonty, Na które słońce blask obficie sączy... Gdzie kwiat się pawi wzorzystym tyftykiem I słowik śpiewa na wyścig z słowikiem. Szczęście widuję z mojego podcieniu... Istot wybranych znam dobrze uśmiechy, Gwiazdy ich oczów... ich usta z koralu...
Mnie Jednodniówce zdarzyło się życie W dzień deszczu — doba wypadła mi smutna; Mgła szarym tuszem starła barw poszycie, Niebo i słońce, chmur zakryły płótna, Zamknięte były róże i gwoździki I zamilczały na ten dzień słowiki. Lecz chmura moja złotawe ma kąty! — Snać się nade mną zaczyna i kończy — Obok zaś leżą inne horyzonty, Na które słońce blask obficie sączy... Gdzie kwiat się pawi wzorzystym tyftykiem I słowik śpiewa na wyścig z słowikiem. Szczęście widuję z mojego podcieniu... Istot wybranych znam dobrze uśmiechy, Gwiazdy ich oczów... ich usta z koralu... Wiem! są szczęśliwi i w tem przeświadczeniu Jest dla mnie tyleż kojącej pociechy, Ile jest również gryzącego żalu. Image:PD-icon.svg Public domain