rdfs:comment
| - Nie ma cię już od dawna, ale ja jakoś żyję Po staremu odżywiam się, pracuję i piję. Tak jak kiedyś wychodzę na nocne spacery Nie zmieniły się wcale moje dawne maniery. Życie wciąż się toczy, mechanizm mój działa Zupełnie tak, na pozór, jak byś przy mnie stała. Lecz przecież wiem, że sam przed sobą gram Że żyję jakby z rozpędu, że jestem już sam. Przecież jedzenie straciło swój smak, napoje aromat Praca nie przynosi już radości, działam jak automat. Spacer nocą nie cieszy jak kiedyś, nie daje wytchnienia Naśladuję dawnego siebie, podobny do własnego cienia. Izabeli, Chełmno, 9 listopada
|
abstract
| - Nie ma cię już od dawna, ale ja jakoś żyję Po staremu odżywiam się, pracuję i piję. Tak jak kiedyś wychodzę na nocne spacery Nie zmieniły się wcale moje dawne maniery. Życie wciąż się toczy, mechanizm mój działa Zupełnie tak, na pozór, jak byś przy mnie stała. Lecz przecież wiem, że sam przed sobą gram Że żyję jakby z rozpędu, że jestem już sam. Przecież jedzenie straciło swój smak, napoje aromat Praca nie przynosi już radości, działam jak automat. Spacer nocą nie cieszy jak kiedyś, nie daje wytchnienia Naśladuję dawnego siebie, podobny do własnego cienia. Uśmiecham się spokojnie, choć moja dusza krzyczy. Staję jakby obok - ten świat mnie nie dotyczy. I nikt nie zauważa, że z każdym kolejnym dniem Miast bohaterem swego życia staję się jego tłem. Izabeli, Chełmno, 9 listopada Image:CC-BY-SA icon.svg cc-by-sa
|