About: dbkwik:resource/KfKWOLlpxXwrjC4-YeNYzw==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • Zjawy
rdfs:comment
  • To wszystko jesień. Wszystko znów ominie. Ciało i popiół, i smutek ten sam, i cisza wielka stoi na głębinie, nienasycony, ciemny dzban. Wiem: to te same kołowroty sklepień huczą u świateł wysoko, wysoko, kule ogniste i znaki na niebie, te same idą posągi obłoków. A ja tam w dole jestem człowiek jeno, ja nie poznaję jesieni i rzek, spięty krokami z bolesną ziemią, ledwie przeczuwam daleki brzeg. A ja tam w dole łaknę i konam, śmierć na mnie ciężka. Burza schylona, mknie po mnie górą. Leżę bez dna. I tak zostanę liści pełny pośród kaskady lasów i zwierząt, płynący rzeką ze złotej wełny.
dcterms:subject
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
  • Wiersz
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
Autor
  • Krzysztof Kamil Baczyński
abstract
  • To wszystko jesień. Wszystko znów ominie. Ciało i popiół, i smutek ten sam, i cisza wielka stoi na głębinie, nienasycony, ciemny dzban. Wiem: to te same kołowroty sklepień huczą u świateł wysoko, wysoko, kule ogniste i znaki na niebie, te same idą posągi obłoków. A ja tam w dole jestem człowiek jeno, ja nie poznaję jesieni i rzek, spięty krokami z bolesną ziemią, ledwie przeczuwam daleki brzeg. A ja tam w dole łaknę i konam, śmierć na mnie ciężka. Burza schylona, mknie po mnie górą. Leżę bez dna. A ja tam w dole łaknę, i oczy tylko mi ciążą, grozą spełnione, i tyle serc się przeze mnie toczy, wszystkie spalone. Są tylko te skinienia, które czas przemilczą, skrzydeł trzepot czy rąk, czy gwiazd? Widzę we mgłach na nowo wędrujący las i noc tajemną, wilczą. Staję u okna. Okno - zwierciadło, ziemię odbije wysoko, wysoko, i to, co w ciemność kamieniem spadło, spojrzy mi w pamięć jak światła oko. Drzewa otworzą się - bramy śpiewne. Natchnie mnie liści gorzki zapach. Przyjdą zwierzęta - mruczące ciepło - na cichych łapach. Knieje odwiną po liściu z purpury, aż do jeziora mrocznego dna, nad jeziorami postawią góry te dłonie czyste jak ze szkła. Będę rozmawiał z niedźwiedziem złotym pod śliw ciężarem, pod jabłoniami i tak się wolno zamkną gałęzie i świat za nami. I tak zostanę liści pełny pośród kaskady lasów i zwierząt, płynący rzeką ze złotej wełny. Wtedy jest cisza. Nim czas nie uderzy, nim nie przewali się burza ślepa i ciemny łoskot, i chrzęst żelaza, a zapomnianym daleko od nieba czarny włos śmierci porośnie na twarzach. Image:PD-icon.svg Public domain
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software