rdfs:comment
| - To wszystko jesień. Wszystko znów ominie. Ciało i popiół, i smutek ten sam, i cisza wielka stoi na głębinie, nienasycony, ciemny dzban. Wiem: to te same kołowroty sklepień huczą u świateł wysoko, wysoko, kule ogniste i znaki na niebie, te same idą posągi obłoków. A ja tam w dole jestem człowiek jeno, ja nie poznaję jesieni i rzek, spięty krokami z bolesną ziemią, ledwie przeczuwam daleki brzeg. A ja tam w dole łaknę i konam, śmierć na mnie ciężka. Burza schylona, mknie po mnie górą. Leżę bez dna. I tak zostanę liści pełny pośród kaskady lasów i zwierząt, płynący rzeką ze złotej wełny.
|
abstract
| - To wszystko jesień. Wszystko znów ominie. Ciało i popiół, i smutek ten sam, i cisza wielka stoi na głębinie, nienasycony, ciemny dzban. Wiem: to te same kołowroty sklepień huczą u świateł wysoko, wysoko, kule ogniste i znaki na niebie, te same idą posągi obłoków. A ja tam w dole jestem człowiek jeno, ja nie poznaję jesieni i rzek, spięty krokami z bolesną ziemią, ledwie przeczuwam daleki brzeg. A ja tam w dole łaknę i konam, śmierć na mnie ciężka. Burza schylona, mknie po mnie górą. Leżę bez dna. A ja tam w dole łaknę, i oczy tylko mi ciążą, grozą spełnione, i tyle serc się przeze mnie toczy, wszystkie spalone. Są tylko te skinienia, które czas przemilczą, skrzydeł trzepot czy rąk, czy gwiazd? Widzę we mgłach na nowo wędrujący las i noc tajemną, wilczą. Staję u okna. Okno - zwierciadło, ziemię odbije wysoko, wysoko, i to, co w ciemność kamieniem spadło, spojrzy mi w pamięć jak światła oko. Drzewa otworzą się - bramy śpiewne. Natchnie mnie liści gorzki zapach. Przyjdą zwierzęta - mruczące ciepło - na cichych łapach. Knieje odwiną po liściu z purpury, aż do jeziora mrocznego dna, nad jeziorami postawią góry te dłonie czyste jak ze szkła. Będę rozmawiał z niedźwiedziem złotym pod śliw ciężarem, pod jabłoniami i tak się wolno zamkną gałęzie i świat za nami. I tak zostanę liści pełny pośród kaskady lasów i zwierząt, płynący rzeką ze złotej wełny. Wtedy jest cisza. Nim czas nie uderzy, nim nie przewali się burza ślepa i ciemny łoskot, i chrzęst żelaza, a zapomnianym daleko od nieba czarny włos śmierci porośnie na twarzach. Image:PD-icon.svg Public domain
|